sobota, 24 maja 2014

Akt 8.

Laura.
Obudziła się o 09:12. Mecz o godzinie 14:45. Kolejny raz Skra. Po wczorajszym wieczorze z Michałem, długo zastanawiała się nad tym, czy iść... Spędzili go fajnie, więc czemu nie... A jeśli Michałowi naprawdę chodzi o coś więcej? Spojrzała za okno. Kropelki deszczu uderzały o szybę, przepowiadając, że dzisiejszy dzień, będzie bardzo ponury... Wstała z łóżka i udała się od razu do łazienki. Wzięła szybki prysznic i przebrała się. Poszła do kuchni.
- Dzień dobry!- rzuciła Laura wyciągając z lodówki sok pomarańczowy.
- Hej... Dostałaś kwiaty od Kubiaka?- zapytała Mira spoglądając na nią z zaciekawieniem. 
- A no dostałam... Uprzedzając następne pytanie, byliśmy na kawie, zjedliśmy po sałatce, trochę o sobie opowiedział... Pojechaliśmy do domu. I tyle...- dziewczyna wrzuciła chleb do tostera.
- I znowu nic? Czekam na jakieś pikanterie! 
- Mira, opanuj się! Między nami nic nie będzie. Ja mu powiedziałam, że nie jestem na nic gotowa, on odpowiedział to samo, z resztą to dla niego za wcześnie...
- Słyszałam. Kiedyś kumplowałam się z Jowitą, byłyśmy razem w technikum. Obie uwielbiałyśmy siatkówkę... Ona poznała Kubiaka a ja... Wpadłam w złe towarzystwo... Bardzo złe towarzystwo...- Mira podniosła się z kanapy i oparła o blat stołu.
- Nic o tobie nie wiem... Długo mieszkasz w Jastrzębiu?- blondynka ugryzła kanapkę.
- Od urodzenia... Moje dzieciństwo... Wychowałam się w domu dziecka. Pamiętam moją mamę, często mnie odwiedzała... Była chora, kiedy mnie urodziła, została całkiem sama, oddała mnie, ale nie opuściła. Zmarła kiedy miałam cztery lata. Podstawówka, gimnazjum... I technikum. Poznałam tam Jowitę, siatkówka nas połączyła. Często chodziłyśmy na mecze... Aż do czasu, kiedy do Jastrzębia przyszedł Kubiak. Mega się w sobie zakochali! Nie mówię, że poszłam w odstawkę, ale cóż... Tak się potoczyło, że coraz mniej czasu spędzałyśmy ze sobą. Wtedy poznałam Wojtka. Ojj, źle ze mną było. Zaczęłam ćpać, pić przeróżne świństwa. Robiłam to co on. Kochałam go. Zaszłam w ciążę... tak. Byłam w ciąży. W piątym miesiącu poroniłam. Z Wojtkiem łączyły mnie ogromne więzi. Był przystojny, umięśniony... Pewnej nocy, do mojego mieszkania przyszła policja. Powiedzieli mi, że Wojtek się zaćpał. Znaleźli go nieżywego w jakiejś fabryce, gdzie często przesiadywał z kolegami. Długo mnie musieli wyciągać z uzależnienia. Ale udało się! Nie ćpam, piję tylko winko... Z Jowitą kontaktu nie odzyskałam. Dopiero gdy dowiedziałam się, że nie żyje... Parę dni po jej pogrzebie... I to chyba tyle...- Mira pociągnęła nosem. Laura szybko ją przytuliła. 
- Odpuśćmy sobie ten mecz dzisiaj, co? Może zostaniemy w domu, zobacz jaka pogoda...
- Ej! To, że teraz ryczę na twoim ramieniu, nie znaczy, że zapomniałam o kibicowaniu! Nie ma żadnego ale, idziemy i koniec!- brunetka pobiegła do łazienki. O godzinie 14:30 wyszły z domu w kierunku hali. Zajęły swoje miejsca. Dostrzegła Michała, który pomachał jej na przywitanie. Widziała też "papużki nierozłączki". Po niespełna dwóch godzinach, mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Węgla*. Dziewczyny powoli opuszczały halę, gdy w pewnym momencie, Kubiak z dołu zawołał.
- Laura! Czekaj na mnie!


Michał. 
Ubierał się w niesamowitym tempie. Z pod prysznica, wyszedł jako pierwszy. Koledzy, widząc jego zadowolenie na twarzy, zaczęli głośno mówić o tym, że szykuje się nowy związek.
- Nie jestem gotowy. Na razie, tylko parę spotkań! Cześć!- pobiegł na korytarz, lecz zatrzymał się w ostatniej chwili. Laura była z Wroną i Kłosem. Gadali, i śmiali się jednocześnie. To ukłucie w sercu! Cholera, jest zazdrosny. Patrzył na nich i czuł jak złość rozrywa go od środka. Ruszył przed siebie. Nikt nie zauważył jego obecności, więc obrócił zaskoczoną Laurę w swoją stronę i złożył na jej ustach gorący pocałunek.
- Michał! Rozmawialiśmy właśnie o tobie!- powiedział Andrzej uśmiechając się szeroko. Laura była w szoku. Stała odwrócona tyłem i mrugała nerwowo oczami.
- Tak? Ciekawe o czym... No nic, chłopaki dzięki, że się nią zaopiekowaliście, ale teraz ja ją przejmuję. Cześć!- Kubiak wziął rękę dziewczyny i pociągnął za sobą. Zaprowadził ją do samochodu i przez 5 minut, nie było słyszeć nic...
- Co... co to miało być?- zapytała Laura, kręcąc głową.
- No... Myślałem, że masz ich dość i chciałem cię od nich uwolnić...- siatkarz odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- Świetnie nam się rozmawiało, więc nie wciskaj mi kitów. Po co to zrobiłeś?- dziewczyna ponownie zadała pytanie. Była mocno zdenerwowana.
- Ohh dobra! Jestem zazdrosny, ok? Kiedy cię z nimi zobaczyłem to, myślałem, że dam każdemu z nich w mordę. To był impuls. Nie wiedziałem co mam robić! I tylko to przyszło mi do głowy!- Kubiak zaczął wymachiwać rękoma, co trochę rozbawiło Laurę. - Jesteś jeszcze zła?
- Nie wiem! Może...- dziewczyna spuściła głowę i zaczęła strzelać palcami. Kubiak uniósł jej podbródek i powoli zbliżał się do jej ust. Był coraz bliżej... Parę centymetrów... Milimetry... Czuł jej przyspieszony oddech... I wtedy...
-Taak, więc, ja będę uciekać!- Laura pospiesznie odwróciła głowę, czując, że zalewają ją rumieńce.
- Odwiozę cię!- krzyknął siatkarz.
- Nie, przejdę się... Cześć!- trzasnęła drzwiami. Siatkarz oparł głowę na fotelu. Nie chciał jechać do domu... Uśmiechnął się na samą myśl o Jowicie... Załączył silnik i wcisnął pedał gazu. Brama cmentarna była otwarta. Zaparkował i wyszedł z samochodu. Kierował się do grobu Jowity. Przystanął. 
-Za wcześnie, co?- zapytał sam siebie. Nagły podmuch wiatru sprawił, że coś wypadło z kieszeni jego kurtki. Karteczka papieru. "Kocham". 
- Nie zdążyłaś tego napisać do końca kochanie...- Kubiak studiował każdą literę i słyszał w sobie ostatnie słowa Jowity, zacytowane z książki Cecelii Ahern "Nie bój się ponownie zakochać. Otwórz swe serce i podążaj tam, dokąd Cię ono wiedzie... i pamiętaj, fruń do księżyca...P.S. Zawsze będę Cię Kochał...".
- Nie boję się zakochać! Wręcz przeciwnie! Gdybym znał Laurę trochę dłużej... Ale ja wiem, że to już! Już teraz! Stało się! Kocham ją z całych sił!


Laura.
Kiedy weszła do domu, oparła się o drzwi i skuliła. Mira od razu przybiegła ze szklanką wody.
- Laura, co się stało?- brunetka podała jej wodę.
- Pocałował mnie...
- CO ?!- krzyknęła Mira.
- TO! Ja nawet nie wiem... po co ?! Gadałam sobie z "papużkami" i on przyszedł, mocno obrócił i... BUM! Stało się... A potem, w samochodzie chciał to zrobić ponownie... Ale wyszłam. Mira... zaczynam się obawiać...- dziewczyna wypiła łyk. Ze zdenerwowania, prawie nie ugryzła szklanki.
- Dziewczyno! Halo! On się w tobie zakochał! Jest zazdrosny o innych chłopaków, jest! Jest w stanie zrobić wszystko, żeby być z tobą sam na sam? JEST! Wpadłaś, kochana, wpadłaś...- Mira uniosła ramiona i usiadła obok niej.
- Ja? Nie... To Michał wpakował się w niezłe kłopoty...



_________________________________________________________
Udało mi się! Późno, bo późno, ale jest ;) Wena mnie nawiedziła, przyjęłam ją z otwartymi ramionami! Co do jutra nic nie obiecuję... W takim razie, do czwartku.
P.S. Już pozdrawiam z Zakopanego <3
Aa no i jeszcze coś.
"mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Węgla*". Co do "*"... Proszę nie kierować się kalendarzem PlusLigi! Te mecze są wymyślone! Zwykłam mówić, ni z du*y ni z oka ;)  Tak więc, pozdrawiam i do poczytania!

3 komentarze:

  1. Ale to wszystko się szybko dzieje. Nie wiem dlaczego ale Michał powinien do niej jechać. Te swoje czucie powinien przez jakiś czas zachować do siebie. A i zaskoczyłaś mnie że Mira znała się kiedyś z Jowitą. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko? Więc może trochę zwolnię :) No tak, przecież jej wcale nie zna... Tak, to będzie dobre... Dzięki Ania, za podrzucenie pomysłu... :)
    P.S. Uwierz mi, że sama siebie zaskoczyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny. Tylko tyle mogę napisać ;)
    szybko? Nie miłość nie wybiera ;)
    więc czekam na następny z niecierpliwością mam nadzieję, że pojawi się szybko bo inaczej nie wytrzymam hahaha ;) do następnego ;**

    OdpowiedzUsuń