sobota, 26 lipca 2014

Akt 21.

Laura.
- Cześć Laurko!- Janek podszedł do niej bliżej i wyciągnął rękę. Dziewczyna uścisnęła ją, była ciepła, chociaż chłopak nie miał rękawiczek, a na dworze szalał mróz.
- Hej. Co ty tutaj robisz? Nie... nie jesteś w Lublinie...
- Mieszkam tutaj! Kiedy wyjechałaś, wyprowadziłem się do Kasi. Ee... Piętnastego listopada urodził nam się synek Marcin. Chcemy wziąć ślub kościelny, jeszcze nie ustaliliśmy dokładnej daty, ale zależy nam na tym, żeby Marcinek trochę podrósł. Może coś koło maja, czerwca... No, a co u ciebie?
- Wychodzę za mąż 8 marca... Przyjechaliśmy z Michałem na mecz w sumie, ale byliśmy też u moich rodziców. Jutro z samego rana wyjeżdżamy...- blondynka spojrzała na swoje buty. Nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać, chociaż jeszcze parę miesięcy temu mogła z nim przegadać całą noc i cały dzień...
- Ten Michał? Który wtedy przyjechał z suknią tak?- zapytał mężczyzna z lekką nutą złości w głosie.
- Tak, ten. Cieszę się, że ci się udało! Muszę już iść, wyszłam z domu za Konradem no i mnie nie ma już pół godziny, a nie dokończyłam kolacji... Więc ten... no... powodzenia ci życzę!
- Dziękuję! I tobie... wam życzę tego samego- nachylił się i ucałował jej policzek. Poczuła się bardzo niezręcznie. Odwróciła się i zobaczyła Michała, który stał za nią i miał minę typu "no zabiję tego kolesia!". Laura podeszła ostrożnie do Kubiaka, który spojrzał w jej oczy.
- Patrzy się?- zapytała z uśmiechem na ustach. Przyjmujący pokiwał głową i pocałował ją. Po dłuugim pocałunku, Laura nie mogła powstrzymać się ze śmiechu. 
- Świetnie to wykombinowałeś!
- Wiem... Ciocia na nas czeka... I Adam. On przede wszystkim. Zależało mu na Karolinie. Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego jak mało o niej wie... Chyba powinniśmy go zaprosić na ślub...- powiedział Michał i wziął dziewczynę za rękę.
- Yy...- zaczęła Laura i bajecznie się do niego uśmiechnęła.- Już to zrobiłam. To znaczy się... Powiedziałam Konradowi, że ma przyjść z Karoliną... No i w takim razie musimy zaprosić wszystkich...- Kubiak pokręcił głową i głęboko westchnął. Weszli do domu. Adam siedział na schodach.
- Możemy...- zaczął kuzyn. Blondynka spojrzała na ukochanego, który mrugnął oczyma i opuścił korytarz. - Co u Karoliny?
- Nie wiem... Nie widziałam się z nią. Konrad mi tylko powiedział, że po tym jak zerwaliście, to nazwała cię dupkiem i palantem...
- Ale ja... Ja taki nie jestem! Ja bym się zmienił! Ja ją kocham! Zależy mi na niej i na nas, na naszym związku...Ale już jest za późno! Muszę się pogodzić z jej odejściem i z tym, że Konrad jest, lub będzie z nią szczęśliwy.- Adam potarł brodę ręką. Laura mocno go objęła.
- Oh Adaśku... No i co ja mam z tobą zrobić? Ułoży ci się, z Karoliną czy bez niej! No, a teraz do łóżka, umyć ząbki i spać!- dziewczyna wstała i wyciągnęła do niego dłoń.
- Już dobrze mamo!- chłopak zaśmiał się i ucałował dziewczynę w policzek.
Laura wróciła do pokoju. Michał już spał. Zerknęła na niego. Uśmiechał się. Może śnił o niej, a może o Jowicie... Położyła się obok niego i odwróciła głowę w jego stronę.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz...- powiedział zaspanym głosem.
- Śpij kochanie...


Michał.
Pocierał dłoń o dłoń, lecz nie chciał odchodzić. Śnieg nie padał, mróz szczypał w nos i uszy. Dzwonek telefonu.
- Gdzie jesteś?
- Cześć Zbyszek. U Jowity jestem. Siedzę tutaj chyba z trzy godziny, czekam na... coś. Jakiś znak. Że ona też tutaj jest.
- Pozdrów ją ode mnie. Albo nie, nie musisz. Sam to zrobię.
Zbyszek rozłączył się, a Michał nie do końca rozumiał jego słowa. Poczuł, że ktoś siada obok niego na ławce. Odwrócił głowę, a obok niego siedział atakujący.
- Co... CO ty tutaj robisz?!- zdziwił się Kubiak.
- Przyjechałem wcześniej. Cześć!- powiedział Bartman i wymienili przyjacielskie uściski.
Zapadło milczenie. Po chwili, starszy z przyjaciół wyciągnął znicz i zapalił go, stawiając na pomniku.
- Więc... żenimy się. 
- No tak... Zamieszkacie w starym domu Jowity, na chwilę, ok? Do naszego ślubu... Bo stoi pusty i...- Zbyszek [Matko Boska ZB9 w Jastrzębiu <3!] przerwał mu.
- Ja wiem wszystko, Laura mi powiedziała. Śliczna dziewczyna, miła... Pasujecie do siebie! Powiedziała mi,  że tutaj jesteś, że się o ciebie martwi, bo tak długo tutaj siedzisz... Co robiłeś przez ten czas?
- Myślałem... Mówiłem sam do siebie... Czekałem na jakiś znak od Jowity... Odeszła ode mnie... Ale przysłała Laurę...
- A no przysłała... Michał muszę cię o coś zapytać... Kochasz Laurę?
- A CO TO ZA PYTANIE ?! Oczywiście, że ją kocham! Chcę spędzić z nią resztę życia! No i mieć dzieci! Zasadzić to drzewo! Ale... Ale tęsknię za Jowitą. Za jej oddechem, za jej gotowaniem, za jej uśmiechem, za spojrzeniem... Chociaż jestem przy Laurze bardzo szczęśliwy, to... I dlatego jestem tutaj aż tak długo. Żeby o nas pomyśleć.- uniósł ramiona ku górze i teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo mu brak Jowity. Zbyszek poklepał go po ramieniu.
- Nie wiem jak ty, ale ja trochę zmarzłem... Idziemy do...- Kubiak przerwał przyjacielowi.
-Idziemy na piwo.
- Ale...
- Idziesz, czy nie?
Mężczyźni wstali i nie zamienili do końca drogi ani słowa. Kiedy weszli do pubu, zdziwili się, kiedy na ekranie telewizora zobaczyli powtórkę meczu finałowego LŚ 2012. Usiedli jak najbliżej TV i razem patrzyli, uśmiechając się i wspominając te piękne chwile. I jedną najpiękniejszą, kiedy to jeden z komentatorów (Swędrowski?) wypowiedział najpiękniejsze słowa pod słońcem.
- Przestrzelił! Przestrzelił Stanley...
Michał zobaczył, że nawet Zibi ociera łzę. Wypili po piwie, i w dobrych humorach opuścili lokal. Kiedy weszli do domu, po  pokojach rozchodził się śmiech dziewczyn.
- Dziewczyny co wy...- zaczął Michał, wchodząc do jednego pokoju, ale usłyszał tylko pisk dziewczyn.
- Nie wchodźcie tutaj! Jesteśmy w sukniach ślubnych!- zawołała Joasia. Zbyszek zaniósł się śmiechem, a Kubiak powiedział.
- Laura, przecież już ją widziałem!
- Ale nie mnie w niej!
Siatkarz jak potulny pies, wycofał się spod drzwi i usłyszał dzwonek.
- Aa no tak! Michaś, zamówiłyśmy z Asią pizzę, zapłacisz?- krzyknęła Laura.
- A dla nas co ?!
- Skrzydełka, pikantne, może być?- Zbyszek po tych słowach klasnął w dłonie i to on pobiegł otworzyć, by po paru minutach, wnieść pysznie pachnące jedzenie. Mężczyźni usiedli w salonie, a po chwili dołączyły panie. Michał szarmancko przywitał się z Asią, podziwiając jej pierścionek zaręczynowy. 
- No to Michał... Skoro jesteśmy tutaj razem, może zapytasz Zbyszka o to...- zaczęła Laura.
- A jasne! No więc Zbyszku.. Zostaniesz moim świadkiem?
Bartman, który akurat popijał kęs mięsa, zakrztusił się i tylko uniósł kciuk w górę. Koniec dnia, spędzili w wyśmienitej atmosferze, oglądając film pt. "Jeszcze większe dzieci". Kiedy Kubiak oddał klucze do mieszkania Jowity Zbyszkowi i pożegnał przyjaciół, rzucił się na łóżko, wyczerpany, zziębnięty i najedzony. Musiał czekać godzinę, aż ukochana przyjdzie i położy się obok niego.
- Zobaczę cię w tej sukni, przed ślubem?
- Nie ma szans kochanie!-odpowiedziała blondynka i czule pocałowała siatkarza, który po paru minutach, objął Laurę ramieniem i zasnął.



____________________________________________________
Kto się wybiera na "Drużynę"? ;d 
Mam nadzieję, że biletów nie zabraknie w moim kinie, bo się pochlastam ! :(
A teraz łapcie naszych zakochańców :3  
P.S. Co sądzicie o transferze:
a) Michał Kubiak w Ankarze
b) Zbyszek Bartman w Jastrzębiu
Ja z obu jestem bardzo zadowolona, chociaż "Zbychiał" w Jastrzębiu byłby idealny ! ;)

1 komentarz:

  1. Rozdział fajny,podoba mi się. :) Kubi w Ankarze? Spoko, niech sie rozwija, ale mógł powiedzieć prędzej,bo trochę problemow było,żeby znaleźć nowego przyjmującego. :)
    Bartman? Niech się pokaże z jak najlepszej strony i tyle. J. :3

    OdpowiedzUsuń