Laura.
- Mira!!!- krzyknęła blondynka wchodząc do domu przyjaciółki. Zdjęła płaszcz i szalik. Zobaczyła idącą ku niej Mirę z wyciągniętymi rękami.
- Uduszę cię! Wiesz która jest godzina?
- Wiem wiem! Pakuj się!
- Haha! To, że mam parę dni wolnego, nie znaczy, że chcę gdzieś wyjeżdżać!- powiedziała przyjaciółka i obie dziewczyny udały się do kuchni. Laura usiadła przy stole, a Mira włożyła mleko do mikrofalówki, aby zrobić z niego kakao i zasypać je płatkami.
- Nie gadaj tyle, tylko jedz i się pakuj! Siatkarze wyjeżdżają na mecz do Rzeszowa. Misiek nie gra, fakt, ale kupił nam bilety i jedziemy jego autem. Zatrzymamy się u mojego wujka, niedawno otworzył motel, więc zadzwoniłam i spytałam, czy możemy przenocować. Zgodził się bez wahania, przecież dla chrześniaczki zrobi wszystko! Mira, nie daj się prosić, ja już mu obiecałam i...
- Dobra, dobra! Kiedy wyjeżdżamy?- Mira przerwała Laurze i głośno ziewnęła.
- Dzisiaj, o 15. Będziemy tutaj z Michałem przed trzecią, a ty już masz być spakowana, ubrana, uczesana... Ok, to ja lecę. Michał jechał do klubu, powiedzieć, że też będzie. Ja się też muszę spakować, spakować go... Chyba zadzwonię do mamy, że będziemy u wujka... Pewnie będzie chciała, żebyśmy przyjechali na cały dzień... No nic, Miruś, jedz szybko i pakuj się, jak będziemy wyjeżdżać, to dam ci znać, ok?- Laura nałożyła szalik i buty.
- Laura... Myślisz, że spotkam tego, z którym wpadłam?- spytała ni stąd, ni zowąd brunetka.
- Nie wiem... Chciałabyś?
- Może... Rzeszów to wielkie miasto, szanse są małe... A po za tym, co ja bym mu powiedziała? Hej, pamiętasz mnie, spotkaliśmy się parę razy i zaszłam w ciążę. To bym mu powiedziała?- Mira uniosła ramiona i westchnęła. Blondynka przytuliła ją i wyszła z mieszkania. Szła ulicą i także zastanawiała się co by było, gdyby jednak spotkały tego chłopaka. Dopytywałby się o ciąże, kto wie, może by znienawidził Mirę za to co zrobiła. W tych rozmyśleniach, nie zauważyła, że przeszła obok domu Michała i musiała zawrócić. Cicho zamknęła drzwi, rozebrała się i weszła do salonu, gdzie czekał na nią bukiet białych róż.
- Michaaał?- zawołała i zobaczyła Kubiaka zmierzającego w jej stronę z małą kopertą. - To dla mnie?
- Oczywiście. Za to, że cię kocham, że ze mną jesteś, że w ogóle jesteś! Otwórz, proszę. I nie bądź zła...- siatkarz podał Laurze kopertę i objął ją w pasie. Dziewczyna zmierzyła ją wzrokiem, otworzyła i zaczęła czytać. Źrenice jej oczu robiły się coraz szersze, a na twarzy pojawił się uśmiech.
- Ale to jest... To jest przecież... Z Urzędu Stanu Cywilnego Michał! Ty załatwiłeś nam datę ślubu?- zapytała Laura chwytając w dłonie twarz Kubiaka.
- No tak... Wiem, że bez twojej zgody, wiem, że może trochę za prędko, ale...
- Michał! Ty jesteś genialny! I na dodatek 8 marzec, to jest Dzień Kobiet i... Ohh! Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo cię kocham!
- Mam, bo ja kocham cię jeszcze bardziej!- siatkarz delikatnie pocałował dziewczynę.
- Idziemy się pakować?
- Idziemy...
Michał.
- Kochanie, musimy jechać po Mirę!- zawołał Kubiak patrząc co 30 sekund na zegarek.
- Już idę, idę! Słuchaj, mama powiedziała, że mamy przyjechać za dwa dni, najlepiej rano no i z Mirą, zrobi jakiś dobry obiad i powiemy im o wyjątkowym marcu!
- Dobrze, dobrze! Tylko chodź już! Mam nadzieję, że w drodze atak grypy cię nie dopadnie!- odpowiedział Michał i zamknął bagażnik. Wsiadł do samochodu i po pięciu minutachj, usłyszał trzask drzwiczkami.
- No to w drogę!- krzyknęła Mira i zapięła pasy. - Swoją drogą, czemu was tak długo nie było?
- Dostałam atak grypy żołądkowej. Siedziałam w łazience chyba z pół godziny. Na samą myśl, mdli mnie jeszcze bardziej! Ale ok, koniec o moich problemach układu trawiennego. Masz, czytaj!- dziewczyna podała kopertę do tyłu samochodu.
- No, no, no! Gratulacje! Baardzo dobra data, kochani! Powiecie rodzicom, co?
- Jedziesz do nich z nami. Mama Laury dzwoniła i kazała ci przekazać. Aa kochanie, zapomniałem! Zbyszek z Asią przyjeżdżają 5 marca, także... Może byś zapytała Mirę o to...
- O co?- powiedziała Mira i wyprostowała się na siedzeniu.
- Bo wiesz... Zbyszek będzie świadkiem Michała, więc może ty... zostałabyś...- urwała Laura i popatrzyła na zszokowaną Mirę.
- Jasne! Pewnie! Tak! Muszę kupić fajną kieckę!
Wszyscy troje wybuchnęli śmiechem, a reszta podróży minęła im w całkiem dobrych humorach.
Dzień później. Początek meczu Asseco Resovii Rzeszów z Jastrzębskim Węglem.
Laura.
- Tutaj są nasze miejsca! O zobacz, Łasko nam macha!- krzyknęła laura i wstała z krzesełka, aby lepiej podpatrzeć zawodników, którzy już wychodzili na parkiet i ustawiali się w polu. Zobaczyła znajome twarze z Jastrzębia i paru zawodników, których kojarzyła z Rzeszowa. Nagle, Mira pociągnęła ją za rękaw bluzki.
- Co?!- zdziwiłą się Laura.
- To on!
- Gdzie?! Który?!
- On gra! Ten z Rzeszowa! Ten z 4!- krzyknęła i zaczęła wskazywać palcem ciężko oddychając.
- ON?! Piotrek?!- Laura bliżej się przyjrzała. Z 4 rzeczywiście grał Nowakowski. Przypomniało jej się, jak Mira mówiła coś o Piotrku. Obok nich zjawił się Michał. Spojrzał na dziewczyny i zrobił dziwną minę. Mira nie mogła usiedzieć przez resztę meczu na miejscu. Ciągle mówiła, że chce jechać do domu, że boi się, że go spotka. Po ostatnim gwizdku, chciała jak najprędzej wyjść z hali. Kolejki były tak duże, że spędziły tam jeszcze pół godziny. Kiedy byli już w korytarzu, ktoś krzyknął imię Michała. Odwrócili się i zobaczyli Nowakowskiego zmierzającego w ich stronę. Mira chwyciła Laurę za ręke i mocno ścisnęła.
- Cześć! Poznaj Piotrek, to jest moja dziewczyna, znaczy się narzeczona Laura, a to jest...
- Mira!- krzyknął siatkarz i uśmiechnął się do dziewczyn.
- Cześć Piotrek...- zaczęła brunetka i lekko uśmiechnęła się, kierując swój wzrok na Laurę, która także nioe wiedziała, co zrobić...
_______________________________________________________
Tirum tirum! Sen, sen i jeszcze raz sen! No i jestem! ;) Pozdrawiam :*
w końcu! :3 Nie chcemy już tak długich przerw! ;p A rozdział bardzo dobry. Pozdrawiam, J. :))
OdpowiedzUsuń