Michał.
Spał dzisiaj na kanapie. Spał? Nie... Całą noc przeleżał, obracał się z boku na bok i myślał, co by było gdyby... Parę razy niby przypadkiem przechodził obok drzwi do sypialni. Był lekko uchylone, jak zawsze. Laura nie lubiła zamkniętych drzwi, sama nie wiedział czemu... Kiedy robił kroki w stronę ich wspólnego pokoju, słyszał ciche chlipanie i pociąganie nosem. Jego ukochana także całą noc nie spała... Płakała w ich łóżku, pewnie na prawej stronie, blisko okna, aby mogła widzieć piękny księżyc... Księżyc, który tej nocy zasłoniły chmury i nie oświetlał jej pięknej twarzy. Kiedy słyszał, że ona także cierpi, miał ochotę wejść do środka, położyć się po lewej stronie, objąć ją ramieniem i wyszeptać do ucha:
- Nie płacz kochanie! Nic się nie stało... Mamy jeszcze czas, tylko nie płacz...
Jak to się nie stało?! Stało się! Nie przyjęła jego oświadczyn, chociaż wie, że chce spędzić z nim resztę życia! To bolało bardziej, niż śmierć Jowity... Bo wiedział, że kiedy ona mówiła to zwykłe "przepraszam", nie mówiła tego szczerze! Mówiąc te "przepraszam", słyszał to słowo, ale jej usta chciały powiedzieć zupełnie coś innego... Słyszał w tm słowie "Tak! Wyjdę za ciebie! Kocham cie najbardziej na świecie, chcę dzielić z tobą resztę życia, założyć prawdziwą rodzinę!"... Można powiedzieć, że Laura go okłamała. Rozmyślał tak przez resztę nocy. Kiedy spojrzał przez okno, zobaczył, że słońce powoli wschodzi... Był 2 stycznia. Spojrzał na zegarek... 07:58. Słońce wschodziło bardzo późno i bardzo prędko zachodziło... Odrzucił koc na bok i podszedł do kuchni. Załączył ekspres do kawy. Wciągnął zapach świeżo zmielonych ziarenek. Usłyszał jak Laura schodzi po schodach. Odwrócił się. Wyglądała... tragicznie! Oczy opuchnięte, przetarte, czerwone od łez, lecz cały czas załzawione... Odwrócił się ponownie. Nie chciał z nią rozmawiać...
- Michał...- zaczęła. Głos jej drżał. Miała chrypkę.
- Tak?- powiedział bez jakiekolwiek entuzjazmu.
- Czy... czy ta propozycja... Ta z sylwestra... Jest dalej aktualna?- pytała go o oświadczyny. Pewnie, ze była! Jest! I będzie!
- Tak, ale...- zaczął i powoli się odwrócił.- Tak, ale nie chcę, żebyś zgadzała się z litości.
- Z jakiej litości?
- Z normalnej! Gdybyś zgodziła się w Sylwestra, to by wyglądało inaczej. Ale wiem, że widzisz, że w jakiś sposób mnie uraziłaś i chcesz poprawić mi humor, zgadzając się. I dlatego, odmawiam...- odpowiedział, biorąc głęboki oddech.
- Co ty pleciesz?! Kocham cię i chcę za ciebie wyjść, jestem gotowa wykrzyczeć całemu świat, to jedne proste słowo. Te trzy litery! Michał, co ci do cholery jest?!- krzyknęła. Byłą oburzona jego postawą.
- Mi?! Słuchaj, a może ty się po prostu boisz?!
- Czego?! Miałam wychodzić za mąż już dwa razy, więc nie mam się czego bać!- podeszła do niego. Jej oddech był przyspieszony. Policzki nabrały czerwonego koloru, a z oczu natychmiast zniknęły łzy.
- Czego?! Ja ci powiem czego!- podszedł do okna, uchylając je i wciągnął świeże powietrze.- Boisz się małżeństwa! Boisz się tego, że nie dasz rady! Że nie dasz rady być dobrą żoną, dobrą matką i tak dalej! Boisz się tego, że jak wyjadę, znajdę sobie inną! Ha! Może ty nie dorosłaś do bycia w stałym związku!- rozpędzał się. Chciał wykrzyczeć wszystko co ma na sumieniu!- Że nie podołasz temu wyzwaniu! I wiesz co! Boisz się, ze cię zostawię! A na to, jestem gotowy! Choćby tu i teraz. Wolę wyjść i nie wrócić, niż słuchać, jak chcesz się nade mną litować!- trochę przesadził. Bardzo trochę! Widział jak jedna po drugiej, spływają jej po policzku! Uderzyła go w policzek i dopiero wtedy dotarły do niego jego słowa. Oddychał głęboko patrząc jej w oczy i zastanawiał się, co on zrobił! Pobiegła na górę, a Michał oparł się o kuchenny blat. Nie miał odwagi do niej teraz pójść... Nie teraz... Usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Wyszła. Chyba musiała odreagować, zupełnie tak jak on... Wszedł na górę i chciał udać się do łazienki. Drzwi do sypialni były otwarte. Wszędzie pełno jego ubrań, jej, ani śladu. Wyprowadziła się. Usiadł na łóżko. Cholera! Co on narobił?!
Laura.
Przemierzała ulice Jastrzębia. W jednej ręce miała walizkę, w drugiej chusteczkę. Płakała. Jak on mógł jej to powiedzieć? Czemu takim tonem? Czemu te słowa? To brzmiało, jakby chciał powiedzieć "Nie kocham cię! Wyjdź i nie wracaj!". A może to tylko furia? Dobrze jej znana uliczka, w którą skręciła, była dla niej jedynym ratunkiem. Zapukała do drzwi.
- Kochanie! Co się stało?- zapytała Mira widząc zapłakaną i przemarzniętą Laurę. Dziewczyna weszła do domu przyjaciółki i mocno się do niej przytuliła, zanosząc się płaczem. Przeszły do gościnnego. Kobieta rozebrała się, a w tym czasie Mira zaparzyła jej kakao. Po niecałej godziny dziewczyna wiedziała wszystko co w minione parę godzin działo się w domu u Kubiaka.
- Wszystko się ułoży, nie martw się...
- Mogę u ciebie przenocować?- zapytała Laura.
- Jasne... Jest południe, wyjdziemy gdzieś?
- Nie. Nie chcę, serio. Chyba się muszę przespać. Mogę, prawda? Całą noc przepłakałam i oczy mi się powoli zamykają. Dziękuję ci!- Laura wstała i udałą się do jej dawnego pokoju. Zasnęła po niepełnych pięciu minutach.
Michał.
"Jest u ciebie, prawda?"- takiego SMS'a wysłał do Miry. Odpowiedź, byłą bardzo szybka "Tak. Schrzaniłeś. Przyjedź to naprawić. Zapraszam cię tutaj po 20". 19:30. Ubrał kurtkę i wziął pierścionek do kieszeni. Zabrał ze sobą znaną markę szampana dla dzieci. Podjechał pod blok, w którym mieszkała Mira. Zapukał do drzwi.
- Wejdź... Jest u siebie w pokoju. Błagam... Napraw to. Jestem w kuchni. Jak coś, wołaj.
Wszedł do pokoju Laury. Siedziała na ziemi, skulona w kącie. Znowu płakała. Przysiadł się do niej. Dźwignęła głowę i otworzyła szeroko oczy. Michał wziął głęboki oddech.
- Jestem dupkiem, co?- spytał i odchylił głowę do tyłu. Nic. Cisza.
- Wiem, wiem... Słuchaj Laura. Przesadziłem. I to ostro. Jestem takim dupkiem, debilem i... Oh. Żałuję. Laurko, żałuję. Kocham cię z całych sił. Chcę założyć z tobą rodzinę. Chcę dzielić z tobą resztę życia... Ale czy ty tego jeszcze chcesz?- wyciągnął pierścionek i podsunął jej pod nos. Przyglądała się mu z wielkim szokiem. - Propozycja jest nadal aktualna. Była. Jest. I będzie. Wystarczy wypowiedzieć te proste słowo. Te trzy litery. Słowo, zaczynające się na "te" a kończący się na "ka"...- Michał spoglądał na nią. Lekko się uśmiechnął, i potem odwrócił się do niej przodem.
- Czy jesteś gotowy zrobić dla mnie wszystko?- zapytała z poważną miną.
- Tak. Jestem...
- Wykrzycz całemu światu, że mnie kochasz i chcesz, żebym została twoją żoną...- w tym momencie Michał podszedł do niej i wyszeptał jej do ucha:
- Kocham cię, i chcę, żebyś została moją żoną.
- Nie rozumiem...
- Ty jesteś całym moim światem! Jednakże, nie odpowiedziałaś na moje pytanie...
- Tak! Jak najbardziej tak! I... nie robię tego z litości!- Laura uśmiechnęła się, a Michał delikatnie pocałował ją w usta. Wsunął jej pierścionek na serdeczny palec lewej ręki. Po chwili, otworzył szampana. Mira, słysząc huk, przybiegła do pokoju.
- Zabijacie się?- zapytała wchodząc z kieliszkami.
- Wychodzę za mąż!- krzyknęła Laura pokazując jej pierścionek.
- Jak to mówią, do trzech razy sztuka!- Michał uśmiechnął się i podał dziewczynom kieliszki.
- Co tak dzisiaj bez procentów?- skrzywiła się Mira.
- Prowadzę! Pij to co jest!- Kubiak uśmiechnął się i spojrzał z podziwem na Laurę. Już jako jego narzeczoną...
_____________________________________________________
"The magic in the air!" <3
Koniec roku się zbliża... Ostatnie chwile z moim ukochanym rocznikiem :'(
Pozdrawiam :*
Nie informujesz mnie nieładnie! |Co do rozdziału jest świetny. Dobrze,że Misiek szybko zobaczył swoje błędy. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńKiedy po dość długiej przerwie, wróciłam tutaj, myślałam, ze wszyscy o mnie zapomnieli, więc uznałam, że nie ma sensu cię informować... A jednak :) Zapamiętam <3 Dzięki :*
UsuńNie martw się jeśli dłuży czas zagościłam na jakimś blogu to o nim pamiętam ;)
UsuńUf wszystko wróciło na dobre tory :D
OdpowiedzUsuńświetnie, że się pochodzili. Życzę duuużo weny i pozdrawiam :**
ciekawie ^^ no i nareszcie, ze to się oświadczył ;3
OdpowiedzUsuńa
tan
ukochany
rocznik
(czyt.mnie )
będziesz
widywać
w
lipcu
częęęęsto ;d
( czyt. Plaża Open )