Laura.
Obudziła się po dwunastej, wtulona w siatkarza z Jastrzębia. Poczuła jego zapach. Miała świadomość, że chce budzić się tak każdego ranka. Lekko poruszyła nogą.
- Nie śpisz już?- zapytał Michał nie otwierając oczu.
- Nie... Obudziłam się parę sekund temu... Tak już będzie codziennie?
- Jak?
- Tak, że gdy każdego ranka będę otwierać oczy, zobaczę ciebie...- Laura podniosła się na łokciach i spojrzała mu prosto w oczy.
- Do końca świata i jeden dzień dłużej...- odpowiedział Michał i złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
- Pamiętasz piosenkę Lady Pank? "Budzić się i chodzić spać we własnym niebie...". Takiego nieba życzę każdemu!- dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Kubiak odgarnął włosy z jej czoła.
- "Zawsze tam, gdzie ty!". Mogę się o coś zapytać?
- O co chcesz...
- Kochasz mnie?
- A co to za pytanie?- odpowiedziała, marszcząc brwi.
- Odpowiedz mi! Mogłem pytać o każdą rzecz...
- Oczywiście, że cię kocham! Bardzo. Najbardziej. Nikt inny nie kochał cię tak jak ja teraz... A wiesz dlaczego?- spytała przysuwając się do jego ust- Bo nigdy mnie nie okłamałeś. Bo zawsze przy mnie byłeś. Bo jesteś o mnie zazdrosny. Bo przyjechałeś do mnie, do Lublina... Bo dzięki tobie zrozumiałam, czym jest ta prawdziwa miłość. Bo wiem, że nam się uda...- zamknęła oczy i zrobiła głęboki wdech, czekając na pocałunek. Zamiast tego poczuła usta Michała na swoim czole.
- Ej...!
- To masz na cały dzień! Haha, co myślałaś, że ja jestem taki czuły? Myliłaś się kochanie... Muszę lecieć, zaraz jest trening. Zrobisz mi jakieś kanapki?- spytał siatkarz ubierając spodnie. Laura wywlekła się z łóżka i nałożyła szlafrok. Udała się do kuchni i zaczęła przygotowywać kanapki dla ukochanego.
- Idę... Takie małe?!- zdziwił się Michał, trzymając w ręce kanapeczki.
- To masz na cały dzień! Co ty myślałeś, że dla ciebie będę gotować? Myliłeś się kochanie...- zaśmiała się dziewczyna i podarowała mu jeszcze jedną paczkę. Kubiak przewrócił oczami i złożył na jej ustach gorący pocałunek. Trzasnął drzwiami. Cisza. Spokój... Postanowiła wykonać telefon.
- Halo?
- Cześć Mira...
- Oo Laura! Michał dostarczył przesyłkę? Jak tam noc poślubna? Było dużo namiętności?
- Tak, dostarczył. Tak, było dużo namiętności... Nie, nie wyszłam za mąż.
- Jak to? Że co?
- To nie jest rozmowa na telefon. Napiszę ci sms, gdzie masz przyjść i pogadamy, ok?
- Ok! Czekam!
- Do zobaczenia!
Dziewczyna wysłała sms, a po paru sekundach otrzymała odpowiedź "będę za godzinę". Za godzinę? Laura w pośpiechu, zaczęła zbierać ubrania z podłogi, które wczoraj w piekielnie szybkim tempie znalazły się na ziemi. Swoje wrzuciła do torby, a Michała, do szafy. Kiedy ją otworzyła, zastała ją miła niespodzianka. Zobaczyła trzy puste regały, a na jednym z nich była karteczka. "Teraz to należy do ciebie. Miłego dnia Laurko. Michał. P.S. Kocham cię! :)". Uśmiechnęła się szeroko i włożyła koszulkę Kubiaka do szafy. Później przebrała się, umalowała, zdążyła zrobić budyń i galaretkę. Czekała na dzwonek do drzwi. I nareszcie!
- Mira, wchodź!- dziewczyny ucałowały się w policzki.
- Opowiadaj! Jak to się potoczyło?- spytała brunetka wygodnie siadając na kanapie.
- No więc...Zaczęło się od tego, że...
Michał.
Trener Bernardi chwalił dzisiaj Michała za każde przyjęcie piłki. Ataki wychodziły mu książkowo! Czuł, że miłość Laury, dała mu niezłego kopa. Po treningu, zaczepił go Łasko.
- Idziemy gdzieś? Jakieś piwko bezalkoholowe?- spytał.
- W sumie czemu nie!
- Chodź chodź, bo jak cię ta twoja uwięzi, to nie będziesz miał czasu na nic!- roześmiał się atakujący. Kubiak zrobił dziwną minę, ale zabrał torbę i ruszył za Michałem swoim pięknym samochodem. Po paru minutach zaparkował przed dobrze im już znanym pubem.
- Dwa razy bezalkoholowe!- powiedział Kubiak siadając w fotelu.
- Sportowcy... No tak, żadnego alkoholu przed i po! Już przynoszę- uśmiechnęła się młoda kelnerka.
- Jak to żadnego? Alkohol jest dla ludzi, kto powiedział, że trzeba się zaraz upić?!- oburzył się Łasko i ugryzł przekąskę.
- Ja na twoim miejscu żadnego piwa alkoholowego bym dzisiaj nie pił...
- Czemu niby?!
- Prowadzisz matole!- w tym momencie kelnerka przyniosła dwa kufle, dwie butelki i otwieracz.
- Mmm... Dawno nie piłem! Co miałeś na myśli mówiąc, że gdy ta moja mnie uwięzi?- spytał przyjmujący.
- Kurde Misiek, nawet ślepy zauważy, że jesteś zakochany! Ta dziewczyna musi być szczęściarą!
- Nie... To ja jestem szczęściarzem, że to ona pokochała mnie!
- Haha, może być i tak!Masz jakieś plany na Nowy Rok?
- Przecież jest impreza. Razem się spotykamy, znaczy kto chce. Nie pamiętasz?- spytał Michał robiąc łyk napoju.
- Pamiętam! Tylko chcę żebyś przyszedł z nią!- odpowiedział drugi Michał.
- Mam nadzieję, że przyjdziemy, ale jeśli będziemy chcieli pobyć sami, w ten nasz pierwszy wspólny sylwester...
- Trzymam cie za słowo! Zmywam się! Cześć!
Kubiak w samotności dopił piwo, a potem nie chcąc natrafić na policję, udał się do domu pieszo.
Laura.
- Ale numer! Historia jak z bajki!- powiedziała Mira uśmiechając się od ucha do ucha.
- Byle na jej końcu był jakiś happy end! Idzie ktoś... Misiek pewnie wrócił z treningu!- Laura odchyliła głowę do tyłu i zobaczyła męską sylwetkę zdejmującą kurtkę. Po paru sekundach do salony wszedł Michał.
- Czeeeść...- przeciągnął Kubiak po czym pocałował blondynkę w usta.
- Jesteś głodny?
- Troszkę... Mogę?- spytał Michał po czym z zapałem wziął do ręki pucharek budyniu i objął ręką ukochaną.
- Dobra, to ja będę już uciekać gołąbeczki! Laura jeśli będziesz czegoś potrzebować, to wiesz gdzie mnie szukać!- Mira wstała z kanapy, założyła szal i kurtkę.
- Ja cię odprowadzę!- powiedział Michał podążając za nią. Stali już przy drzwiach, kiedy Kubiak zasłonił jej ręką wyjście.
- Chciałem ci podziękować... Za ten adres, za suknię... Gdyby nie ty, Laura teraz byłaby żoną Janka!
- Nie... nie wyszłaby za niego za mąż. Niech ci sama o tym powie. Trzymajcie się... Cześć- trzask drzwiami i Michał już był w kuchni.
- Kochanie...
- Mhm?
- Mamy jakieś plany na sylwestra?
- My? No nie wiem... Jakieś propozycje? Raczej gdzieś pójdziemy, czy będziesz chciał zostać w domu?- zapytała Laura.
-Yyy no wiesz... Klub organizuje wielką imprezę dla zawodników... Będzie cała drużyna, przynajmniej mam taką nadzieję, razem z żonami i dziewczynami. Głupio by było przyjść samemu,skoro mam ciebie...Zgadzasz się?- w odpowiedzi zobaczył szeroki uśmiech na twarzy dziewczyny.-Jeszcze chciałem o coś zapytać... Czemu nie wyszłaś za Janka?- spytał wprost. Laura nawet nie podniosła głowy.
- Zdradził mnie... To znaczy się... Nie w dzień ślubu, tylko wcześniej. Jak przyjechałam do Lublina, on spotykał się z pewną dziewczyną. Ja dałam nam kolejną szansę, ale on nie umiał z nią zerwać. I tak przez miesiąc, może krócej, był w podwójnym związku. Z nią stracił kontakt, mnie się oświadczył... No, ale... W dniu ślubu, ona się zjawiła z wielkim brzuchem. Jest w szóstym miesiącu ciąży, więc to musi być dziecko Janka. Odwołaliśmy wszystko... Znów suknia na nic mi się nie przydała...- teraz, spojrzała mu prosto w oczy. Siatkarz wstał i przytulił dziewczynę od tyłu, kładąc głowę na jej ramieniu.
- Jak ja ci się oświadczę, a oświadczę, to błagam... kupisz nową! Ta przynosi pecha! Już drugi raz nie wyszłaś za mąż i drugi raz miałaś ubrane to samo!
- Naprawdę mi się oświadczysz?- zapytała dziewczyna odwracając się do niego przodem. Zawiesiła mu ręce na szyi.
- Choćby teraz! Chcę, żebyśmy szli przez życie razem!- musnął usta dziewczyny. Laura zamknęła oczy i czekała na pocałunek, tak jak rano. Tym razem, udało się. Oplotła nogami jego biodra i nie czekając na nic, siatkarz położył ją na kuchenny stół, gdzie dali upust swoim namiętnościom.
_____________________________________________________________
Dwa dni do szkoły nie chodzę i już robię masę błędów! No, ale błędy odstawmy na drugi plan. Tyyle scen 18+ zagościło w moim opowiadaniu, że aż strach pomyśleć co będzie dalej! :D Plan już mam, chęć mam,tylko czy czasu starczy? Jak z następnymi dniami, nie wiem... Jutro wracam do szkoły, piątek zarezerwowany dla siatkarzy, sobota...mecz? (o Boże, daj mi pogodę!).. Niedziela minie bardzo szybko znając życie przy siatkówce... I po weekendzie! No nic, zapraszam do czytania i komentowania :) Pozdrawiam :*
+
Proszę o modlitwy, do Boga, aby wreszcie wyjrzało słońce :(
Świetny <3 ! Ja Cię aż mi się mordka cieszy hahahaha ;) czekam na kolejny z niecierpliwością ;D!
OdpowiedzUsuńNo i się im bardzo dobrze układa. I oby tak dalej! Mogła byś mnie nadal informować, bo niestety nie zawsze znajdę czas na przeczytanie rozdziału na komputerze, szybciej mi jest gdy muszę tylko skomentować. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńahha ;d rozdział świetny.... ale nowość ci powiem :D nekst plis :D hehe ;d ON ZOSTAJE I NIE GODEJ !! :D na mecz wsobota, w niedziela nasze synki grajom i modl sie żeby pogoda była :D
OdpowiedzUsuń