niedziela, 29 czerwca 2014

Akt 16.

Laura.
Po TAKIEJ nocy, nikt nie mógł zasnąć. Ona oddychała ciężko, Michał jeździł opuszkami palców po jej ciele. Na lewej ręce białe kółeczko odbijało Księżyc.
- Kochanie...- zaczęła.
- Mm?
- Jesteś szczęśliwy?- zapytała.
- Jestem... A ty jesteś?
- Tak. Kiedy zmarła Jowita?
- Ugh... W lutym. Czemu pytasz?- westchnął.
- Nie mija nawet rok... Wiesz już, co zrobisz z jej mieszkaniem? Stoi puste... Słuchaj, bo mnie coś przychodzi do głowy, ale...
- Mów!
- Może udostępnimy to mieszkanie Mirze? Będzie miała bliżej do pracy, a ono nie będzie stało puste! Co ty na to?
- Dasz mi się zastanowić? A wracając... Tak. Nie minął nawet rok. Ten pierścionek, miał być dla niej... Miałem się oświadczyć w Sylwestra, ale pokrzyżowano mi plany... Potem wyśniłem sobie walentynki, ale było już za późno. Ona zawsze będzie częścią mnie. Tak jak ty... Z tobą, chciałbym dzielić to życie i mam nadzieję, że nikt, ani nic, mi cię nie odbierze...Chcesz porozmawiać o naszym ślubie?- spytał Michał, całując ją w czoło.
- Nie... Chcę cieszyć się, że cię mam. Kocham cię. Najbardziej na świecie...


Michał.
- Zbyszek!
- Michał! Mam ci coś do powiedzenia!
- Ja też... To kto pierwszy zaczyna?
- Mów!
- Oświadczyłem się!
- O cholera...
- CO?!
- Ja też!
- Aśce?!
- No a komu? A ty tej Laurze? 
- No a komu? Znaczy się... Nie tak od razu, bo ona się nie zgodziła. Najpierw! Ale potem doszło do "słowoczynów" i spróbowałem raz jeszcze. A Aśka? Jak zareagowała?
- Popłakała się. Ale od razu powiedziała te magiczne słowo mmm... Widocznie, mnie kobiety lubią bardziej! 
- Haha, masz szczęście, że nie rozmawiamy twarzą w twarz!
- Macie jakiś termin?
- Nie. Jeszcze! Cieszymy się tym, że w ogóle się chcemy hajtać! Mam nadzieję, że jej mi nikt nie odbierze!
- A by spróbował... Nie martw się! Wszystko będzie ok! Mam dla ciebie informację... Jeszcze jedną.
- Mianowicie?
- Mam urlop i przyjeżdżam do Polski. Co ty na to?
- Wpadnij do mnie! Do nas! Dobrze, że będziesz, dawno się nie widzieliśmy!
- A no dawno... Dobra, muszę lecieć! Gratuluje wam!
- I my wam też! Dzwoń. Cześć.

On oświadczył się Laurze, jego przyjaciel- swojej ukochanej. Było pięknie. Jest pięknie! Będzie pięknie!
- Kochanie, co ty na to, żebyśmy dzisiaj poszli do restauracji?- spytał Kubiak, przytulając się do Laury.
- Chcesz mnie zaprosić na romantyczną kolację? Bardzo chętnie, ale nie dzisiaj. Umówiłam się z Mirą. Chyba, że idziesz z nami...
- Musiałbym porozmawiać z nią o tym mieszkaniu...
- Zgodziłeś się?!- dziewczna otworzyła oczy ze zdumienia.
- Jasne! Co mam z nim zrobić? Jej się przyda! O której się umówiłyście?- spytał Michał łapiąc swoją ukochaną w talii.
- Ymm... Za dwie godziny. A pan coś, panie Kubiaku proponuje?- Laura zawiesiła ręce na jego szyi.
- Drugie śniadanie! Tyle, ze w sypialni...
- A co dzisiaj w menu?
- Michał Kubiak!- odpowiedział siatkarz, ciągnąc dziewczynę do schodów.
- Więc, poproszę podwójnie!- wpiła się w jego usta, a po chwili, wylądowali na łóżko, zdejmując z siebie ubrania.



Laura.
- Jasne! Tak! O jejku, nie wiem co powiedzieć! Jesteście kochani!- Mira krzyknęła z radości, oglądając klucz, do jej nowego domu. 
- No nic, ja sprawę załatwiłem, pogadajcie sobie. Będę czekał w domu, pa kochanie. Cześć!- rzucił Michał, ucałował Laurę w policzek, i wyszedł cicho zamykając drzwi.
- Słuchaj, nie było mnie 7 miesięcy, co się u ciebie działo? Ja nie wyszłam za mąż, a miałam... A ty?
- Jak ci powiem, to nie krzycz ok?- spytała Mira, ciężko oddychając.
- Mira? Co się stało?- prawie krzyknęła Laura.
- Byłam na dyskotece. Kurde, wysalałam się, bardzo. Poznałam faceta, nawet nie wiem jak się nazywa. Spotkaliśmy się ze trzy razy i w tym czasie... wpadłam. Liśmy. Wpadliśmy... On zniknął a ja...
- MIRA! Mów!
- Usunęłam.



________________________________________________________
turururururu, nie wiem co pisać ;"( HOLIDAYS kochani <3 Dziękuję 3c za najlepsze 3 lata :') Kocham was <3

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Akt 15.

Michał.
Spał dzisiaj na kanapie. Spał? Nie... Całą noc przeleżał, obracał się z boku na bok i myślał, co by było gdyby... Parę razy niby przypadkiem przechodził obok drzwi do sypialni. Był lekko uchylone, jak zawsze. Laura nie lubiła zamkniętych drzwi, sama nie wiedział czemu... Kiedy robił kroki w stronę ich wspólnego pokoju, słyszał ciche chlipanie i pociąganie nosem. Jego ukochana także całą noc nie spała... Płakała w ich łóżku, pewnie na prawej stronie, blisko okna, aby mogła widzieć piękny księżyc... Księżyc, który tej nocy zasłoniły chmury i nie oświetlał jej pięknej twarzy. Kiedy słyszał, że ona także cierpi, miał ochotę wejść do środka, położyć się po lewej stronie, objąć ją ramieniem i wyszeptać do ucha:
- Nie płacz kochanie! Nic się nie stało... Mamy jeszcze czas, tylko nie płacz...
Jak to się nie stało?! Stało się! Nie przyjęła jego oświadczyn, chociaż wie, że chce spędzić z nim resztę życia! To bolało bardziej, niż śmierć Jowity... Bo wiedział, że kiedy ona mówiła to zwykłe "przepraszam", nie mówiła tego szczerze! Mówiąc te "przepraszam", słyszał to słowo, ale jej usta chciały powiedzieć zupełnie coś innego... Słyszał w tm słowie "Tak! Wyjdę za ciebie! Kocham cie najbardziej na świecie, chcę dzielić z tobą resztę życia, założyć prawdziwą rodzinę!"... Można powiedzieć, że Laura go okłamała. Rozmyślał tak przez resztę nocy. Kiedy spojrzał przez okno, zobaczył, że słońce powoli wschodzi... Był 2 stycznia. Spojrzał na zegarek... 07:58. Słońce wschodziło bardzo późno i bardzo prędko zachodziło... Odrzucił koc na bok i podszedł do kuchni. Załączył ekspres do kawy. Wciągnął zapach świeżo zmielonych ziarenek. Usłyszał jak Laura schodzi po schodach. Odwrócił się. Wyglądała... tragicznie! Oczy opuchnięte, przetarte, czerwone od łez, lecz cały czas załzawione... Odwrócił się ponownie. Nie chciał z nią rozmawiać... 
- Michał...- zaczęła. Głos jej drżał. Miała chrypkę.
- Tak?- powiedział bez jakiekolwiek entuzjazmu.
- Czy... czy ta propozycja... Ta z sylwestra... Jest dalej aktualna?- pytała go o oświadczyny. Pewnie, ze była! Jest! I będzie!
- Tak, ale...- zaczął i powoli się odwrócił.- Tak, ale nie chcę, żebyś zgadzała się z litości.
- Z jakiej litości?
- Z normalnej! Gdybyś zgodziła się w Sylwestra, to by wyglądało inaczej. Ale wiem, że widzisz, że w jakiś sposób mnie uraziłaś i chcesz poprawić mi humor, zgadzając się. I dlatego, odmawiam...- odpowiedział, biorąc głęboki oddech.
- Co ty pleciesz?! Kocham cię i chcę za ciebie wyjść, jestem gotowa wykrzyczeć całemu świat, to jedne proste słowo. Te trzy litery! Michał, co ci do cholery jest?!- krzyknęła. Byłą oburzona jego postawą.
- Mi?! Słuchaj, a może ty się po prostu boisz?! 
- Czego?! Miałam wychodzić za mąż już dwa razy, więc nie mam się czego bać!- podeszła do niego. Jej oddech był przyspieszony. Policzki nabrały czerwonego koloru, a z oczu natychmiast zniknęły łzy. 
- Czego?! Ja ci powiem czego!- podszedł do okna, uchylając je i wciągnął świeże powietrze.- Boisz się małżeństwa! Boisz się tego, że nie dasz rady! Że nie dasz rady być dobrą żoną, dobrą matką i tak dalej! Boisz się tego, że jak wyjadę, znajdę sobie inną! Ha! Może ty nie dorosłaś do bycia w stałym związku!- rozpędzał się. Chciał wykrzyczeć wszystko co ma na sumieniu!- Że nie podołasz temu wyzwaniu! I wiesz co! Boisz się, ze cię zostawię! A na to, jestem gotowy! Choćby tu i teraz. Wolę wyjść i nie wrócić, niż słuchać, jak chcesz się nade mną litować!- trochę przesadził. Bardzo trochę! Widział jak jedna po drugiej, spływają jej po policzku! Uderzyła go w policzek i dopiero wtedy dotarły do niego jego słowa. Oddychał głęboko patrząc jej w oczy i zastanawiał się, co on zrobił! Pobiegła na górę, a Michał oparł się o kuchenny blat. Nie miał odwagi do niej teraz pójść... Nie teraz... Usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Wyszła. Chyba musiała odreagować, zupełnie tak jak on... Wszedł na górę i chciał udać się do łazienki. Drzwi do sypialni były otwarte. Wszędzie pełno jego ubrań, jej, ani śladu. Wyprowadziła się. Usiadł na łóżko. Cholera! Co on narobił?!



Laura.
Przemierzała ulice Jastrzębia. W jednej ręce miała walizkę, w drugiej chusteczkę. Płakała. Jak on mógł jej to powiedzieć? Czemu takim tonem? Czemu te słowa? To brzmiało, jakby chciał powiedzieć "Nie kocham cię! Wyjdź i nie wracaj!". A może to tylko furia? Dobrze jej znana uliczka, w którą skręciła, była dla niej jedynym ratunkiem. Zapukała do drzwi. 
- Kochanie! Co się stało?- zapytała Mira widząc zapłakaną i przemarzniętą Laurę. Dziewczyna weszła do domu przyjaciółki i mocno się do niej przytuliła, zanosząc się płaczem. Przeszły do gościnnego. Kobieta rozebrała się, a w tym czasie Mira zaparzyła jej kakao. Po niecałej godziny dziewczyna wiedziała wszystko co w minione parę godzin działo się w domu u Kubiaka. 
- Wszystko się ułoży, nie martw się... 
- Mogę u ciebie przenocować?- zapytała Laura.
- Jasne... Jest południe, wyjdziemy gdzieś?
- Nie. Nie chcę, serio. Chyba się muszę przespać. Mogę, prawda? Całą noc przepłakałam i oczy mi się powoli zamykają. Dziękuję ci!- Laura wstała i udałą się do jej dawnego pokoju. Zasnęła po niepełnych pięciu minutach.


Michał.
"Jest u ciebie, prawda?"- takiego SMS'a wysłał do Miry. Odpowiedź, byłą bardzo szybka "Tak. Schrzaniłeś. Przyjedź to naprawić. Zapraszam cię tutaj po 20". 19:30. Ubrał kurtkę i wziął pierścionek do kieszeni. Zabrał ze sobą znaną markę szampana dla dzieci. Podjechał pod blok, w którym mieszkała Mira. Zapukał do drzwi. 
- Wejdź... Jest u siebie w pokoju. Błagam... Napraw to. Jestem w kuchni. Jak coś, wołaj.
Wszedł do pokoju Laury. Siedziała na ziemi, skulona w kącie. Znowu płakała. Przysiadł się do niej. Dźwignęła głowę i otworzyła szeroko oczy. Michał wziął głęboki oddech.
- Jestem dupkiem, co?- spytał i odchylił głowę do tyłu. Nic. Cisza.
- Wiem, wiem... Słuchaj Laura. Przesadziłem. I to ostro. Jestem takim dupkiem, debilem i... Oh. Żałuję. Laurko, żałuję. Kocham cię z całych sił. Chcę założyć z tobą rodzinę. Chcę dzielić z tobą resztę życia... Ale czy ty tego jeszcze chcesz?- wyciągnął pierścionek i podsunął jej pod nos. Przyglądała się mu z wielkim szokiem. - Propozycja jest nadal aktualna. Była. Jest. I będzie. Wystarczy wypowiedzieć te proste słowo. Te trzy litery. Słowo, zaczynające się na "te" a kończący się na "ka"...- Michał spoglądał na nią. Lekko się uśmiechnął, i potem odwrócił się do niej przodem. 
- Czy jesteś gotowy zrobić dla mnie wszystko?- zapytała z poważną miną.
- Tak. Jestem...
- Wykrzycz całemu światu, że mnie kochasz i chcesz, żebym została twoją żoną...- w tym momencie Michał podszedł do niej i wyszeptał jej do ucha:
- Kocham cię, i chcę, żebyś została moją żoną.
- Nie rozumiem...
- Ty jesteś całym moim światem! Jednakże, nie odpowiedziałaś na moje pytanie...
- Tak! Jak najbardziej tak! I... nie robię tego z litości!- Laura uśmiechnęła się, a Michał delikatnie pocałował ją w usta. Wsunął jej pierścionek na serdeczny palec lewej ręki. Po chwili, otworzył szampana. Mira, słysząc huk, przybiegła do pokoju.
- Zabijacie się?- zapytała wchodząc z kieliszkami.
- Wychodzę za mąż!- krzyknęła Laura pokazując jej pierścionek.
- Jak to mówią, do trzech razy sztuka!- Michał uśmiechnął się i podał dziewczynom kieliszki.
- Co tak dzisiaj bez procentów?- skrzywiła się Mira.
- Prowadzę! Pij to co jest!- Kubiak uśmiechnął się i spojrzał z podziwem na Laurę. Już jako jego narzeczoną... 



_____________________________________________________
"The magic in the air!" <3 
Koniec roku się zbliża... Ostatnie chwile z moim ukochanym rocznikiem :'( 
Pozdrawiam :*

sobota, 21 czerwca 2014

Akt 14.

Michał.
- Przecież uważałem..!
- Wiem... ale też nie zwalniał pan tempa!- odpowiedział lekarz.
- No tak... Trenowałem od rana do wieczora... Ale jakaś konkretna diagnoza?- spytał przyjmujący ubierając koszulę.
- Naciągnięcie stawu, stłuczony nadgarstek... Tydzień, może dwa i wszystko wróci do normy-  siatkarz westchnął. Dwa pełne tygodnie bez siatkówki! Musi pojechać do trenera i dać zwolnienie. A co powie Laura? Pewnie zacznie krzyczeć i karze leżeć non stop w domu! A Sylwester zbliża się wielkimi krokami... Wyszedł z gabinetu doktora z małą karteczką. Wsiadł do samochodu i podjechał pod halę. 
- Michał! Trening jest, a ciebie nie ma! Tłumaczenie?- spytał Bernardi.
- Zwolnienie lekarskie. Na trochę. To i tak jest ostatni trening, później przerwa, więc bez problemu. Miłego trenowania chłopaki!- Kubiak uśmiechnął się i poczuł wibrację w kieszeni spodni. Na wyświetlaczu, najpiękniejsza kobieta pod słońcem.
- Tak kochanie?
- Michał szybko przyjeżdżaj! Nie wiem co mam robić! Pospiesz się!
- Ale o co chodzi?! Co się dzieje?! Laura odpowiedz mi!
- Nie zadawaj pytań! Michał proszę... Szybko!
Nie miał pojęcia czy jechał 70 km/h czy 120 km/h... Dodawał gazu coraz częściej nie martwiąc się o to czy zza zakrętu wyjedzie policja, czy też hamulce przestaną działać. Zatrzymał się przed domem z piskiem opon i wybiegł z samochodu. 
- Laura! Gdzie jesteś?!- krzyknął w progu.
- W kuchni! Kochanie, nie denerwuj się... Już wszystko dobrze, nie potrzebnie cię martwiłam... Tylko powiedz mi jedno! Od kiedy Czarek... jest dziewczyną?- odpowiedziała ukochana. Michał podszedł bliżej i zobaczył na podłodze Czarka... a właściwie Czarkę i pięć małych szczeniaków!
- No nie mogę! Czarek! Zostałaś matką! Ale piękne szczeniaki! Tylko co my z nimi zrobimy?- spytał Michał głaszcząc Czarka po głowie.
- Jest ich pięć... Na razie musimy poczekać, przecież muszą wychować się z matką... Jednego sobie zostawimy, co? Czara nie będzie smutna! A resztę oddamy komuś zaufanemu... Może Mira weźmie, sama w domu jest... Co ty na to?
- Jesteś genialna! Czara? W sumie czemu nie... No dobra, tak sobie leżeć nie możecie. W piwnicy powinno być...
- PIWNICY?! Żartujesz sobie? Damy je do szafy na dół. Spokojnie sobie poleżą, ja pogadam z Mirą i znajdziemy dla nich nowy dom. Kochanie zgódź się...- Laura przeciągnęła zdanie. Michał ucałował jej policzek i pobiegł po koc. Chłopak zrozumiał, że jego ukochana nie tyle troszczy się o niego, jak o cały świat... Chciałby mieć z nią dzieci, zestarzeć się... Ale przede wszystkim wziąć ślub... Chciałby bliżej poznać jej rodzinę... Chciałby poznać Janka i przeprosić go! Tak! Za to, że teraz Laura jest jego...
- Kochanie... Ja jeszcze nie powiedziałem ci wszystkiego...- krzyknął Michał.  - Do końca sezonu jestem tylko twój!
- A to czemu?- zdziwiła się Laura podchodząc do Kubiaka i obejmując go w pasie.
- Mam małe problemy zdrowotne... Niczym się nie martw. Coś z ręką, jakieś mięśnie... Przejdzie mi!- siatkarz ucałował dziewczynę w koło i ostrożnie przeniósł Czarę razem z małymi szczeniakami do szafy.
- Tu jest wasze miejsce psiątka! Co chcesz na kolację?- zapytała Laura.
- Hmm... Ciebie!
- Oj nie kochany, co to, to nie! Ten sylwester to na sto procent? Muszę iść po sukienkę!
- Na milion! Ja też muszę iść kupić... Parę rzeczy. A teraz kolacja. Kanapki? Nie ma nic innego, trzeba zrobić zakupy. Idź się połóż a ja ci zrobię kolacje do łóżka!- Michał uśmiechnął się.
- Ze śniadaniem?
- Jak najbardziej...



Parę dni później. Sylwester. Dom jednego z siatkarzy Jastrzębia.
Laura.
- Kochani, chodźcie do ostatniego zdjęcia w starym roku! Szampan gotowy, za 5 minut zaczynamy odliczanie!- krzyknął Masny i wszyscy ustawili się w rządku robiąc głupie miny. Po chwili Kubiak wziął dziewczynę za rękę. 
- Gdzie mnie ciągniesz?- zapytała Laura.
- Chodź... Kochanie, zostało nam 30 sekund. Dziękuję ci za cały rok. Chociaż nie był za szczęśliwy, znaczy się był. Ale więcej cię przy mnie nie było. A teraz jesteś. I dziękuję za twoją miłość i...- z oddali było słychać głośne "10,9,8...".
- Ja też ci dzię...- Kubiak przerwał laurze kładąc jej palec wskaujący na usta.
- Nie przerywaj mi! Nie teraz!- "5,4,3..."- Wyjdź za mnie!- klęknął. Huki petard, krzyk siatkarzy. Nowy Rok. Klęczący Michał i zszokowana Laura. Oddychał głęboko, z jego ust wydobywała się para. Jej zaszkliły się łzy. Także uklękła. Mocno go przytuliła.
- Przepraszam cię...- powiedziała szeptem, ujęła twarz w jego dłonie, delikatnie musnęła jego usta i uciekła. Potrąciła łokciem trenera Bernardiego. Wślizgnęła się do samochodu ukochanego. Odrzuciła go. Jego miłość. Chciała, bardzo, tylko, że...
- Laura. Ja cię przepraszam! Coś we mnie... I pomyślałem, że będziesz chciała ze mną być do końca życia...
- Michał, ale ja tego chcę. Ale jeszcze nie teraz! tak jak mówiłeś, więcej byłeś sam, niż ze mną. Od śmierci Jowity nie minął rok, a ty się chcesz ze mną żenić?! Ja niedawno miałam wyjść za mąż za Janka... Myślę, że to za szybko. I zaraz będzie koniec sezonu. A potem długi czas nie będziemy się widzieć. Ja zostanę tutaj, a ty wylecisz! Kocham cię. Ale nie spieszmy się. Zachowaj ten pierścionek bo jeszcze ci się przyda. To oczywiste, że chcę z tobą spędzić resztę życia. Chodźmy się dalej bawić... Kocham cię!- Laura lekko się uśmiechnęła, lecz Michał wyszedł bez słowa z samochodu. Resztę nocy spędzili w świetnym towarzystwie, z fałszywym uśmiechem na ustach. Mogła się zgodzić... Do cholery! Mogła mu powiedzieć "tak"! Czasu już nie cofnie... Swoich słów także... 


____________________________________________
Krótko! Długo! Brak pomysłów! Ratunku! :(

środa, 11 czerwca 2014

...

Proście Boga o to, aby szybko komputer zaczął mi działać :(
Proście Boga o jakąkolwiek wenę dla mojego mózgu.
O cokolwiek...
Zawieszam na czas krótki (mam nadzieję...)
Trzymajcie się :*(

środa, 4 czerwca 2014

Akt 13.

Laura.
Obudziła się po dwunastej, wtulona w siatkarza z Jastrzębia. Poczuła jego zapach. Miała świadomość, że chce budzić się tak każdego ranka. Lekko poruszyła nogą.
- Nie śpisz już?- zapytał Michał nie otwierając oczu.
- Nie... Obudziłam się parę sekund temu... Tak już będzie codziennie?
- Jak?
- Tak, że gdy każdego ranka będę otwierać oczy, zobaczę ciebie...- Laura podniosła się na łokciach i spojrzała mu prosto w oczy.
- Do końca świata i jeden dzień dłużej...- odpowiedział Michał i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. 
- Pamiętasz piosenkę Lady Pank? "Budzić się i chodzić spać we własnym niebie...". Takiego nieba życzę każdemu!- dziewczyna szeroko się uśmiechnęła. Kubiak odgarnął włosy z jej czoła. 
- "Zawsze tam, gdzie ty!". Mogę się o coś zapytać?
- O co chcesz...
- Kochasz mnie?
- A co to za pytanie?- odpowiedziała, marszcząc brwi. 
- Odpowiedz mi! Mogłem pytać o każdą rzecz...
- Oczywiście, że cię kocham! Bardzo. Najbardziej. Nikt inny nie kochał cię tak jak ja teraz... A wiesz dlaczego?- spytała przysuwając się do jego ust- Bo nigdy mnie nie okłamałeś. Bo zawsze przy mnie byłeś. Bo jesteś o mnie zazdrosny. Bo przyjechałeś do mnie, do Lublina... Bo dzięki tobie zrozumiałam, czym jest ta prawdziwa miłość. Bo wiem, że nam się uda...- zamknęła oczy i zrobiła głęboki wdech, czekając na pocałunek. Zamiast tego poczuła usta Michała na swoim czole.
- Ej...!
- To masz na cały dzień! Haha, co myślałaś, że ja jestem taki czuły? Myliłaś się kochanie... Muszę lecieć, zaraz jest trening. Zrobisz mi jakieś kanapki?- spytał siatkarz ubierając spodnie. Laura wywlekła się z łóżka i nałożyła szlafrok. Udała się do kuchni i zaczęła przygotowywać kanapki dla ukochanego. 
- Idę... Takie małe?!- zdziwił się Michał, trzymając w ręce kanapeczki.
- To masz na cały dzień! Co ty myślałeś, że dla ciebie będę gotować? Myliłeś się kochanie...- zaśmiała się dziewczyna i podarowała mu jeszcze jedną paczkę. Kubiak przewrócił oczami i złożył na jej ustach gorący pocałunek. Trzasnął drzwiami. Cisza. Spokój... Postanowiła wykonać telefon.
- Halo? 
- Cześć Mira... 
- Oo Laura! Michał dostarczył przesyłkę? Jak tam noc poślubna? Było dużo namiętności?
- Tak, dostarczył. Tak, było dużo namiętności... Nie, nie wyszłam za mąż.
- Jak to? Że co?
- To nie jest rozmowa na telefon. Napiszę ci sms, gdzie masz przyjść i pogadamy, ok?
- Ok! Czekam!
- Do zobaczenia!
Dziewczyna wysłała sms, a po paru sekundach otrzymała odpowiedź "będę za godzinę". Za godzinę? Laura w pośpiechu, zaczęła zbierać ubrania z podłogi, które wczoraj w piekielnie szybkim tempie znalazły się na ziemi. Swoje wrzuciła do torby, a Michała, do szafy. Kiedy ją otworzyła, zastała ją miła niespodzianka. Zobaczyła trzy puste regały, a na jednym z nich była karteczka. "Teraz to należy do ciebie. Miłego dnia Laurko. Michał. P.S. Kocham cię! :)". Uśmiechnęła się szeroko i włożyła koszulkę Kubiaka do szafy. Później przebrała się, umalowała, zdążyła zrobić budyń i galaretkę. Czekała na dzwonek do drzwi. I nareszcie!
- Mira, wchodź!- dziewczyny ucałowały się w policzki.
- Opowiadaj! Jak to się potoczyło?- spytała brunetka wygodnie siadając na kanapie.
- No więc...Zaczęło się od tego, że...



Michał.
Trener Bernardi chwalił dzisiaj Michała za każde przyjęcie piłki. Ataki wychodziły mu książkowo! Czuł, że miłość Laury, dała mu niezłego kopa. Po treningu, zaczepił go Łasko.
- Idziemy gdzieś? Jakieś piwko bezalkoholowe?- spytał.
- W sumie czemu nie! 
- Chodź chodź, bo jak cię ta twoja uwięzi, to nie będziesz miał czasu na nic!- roześmiał się atakujący. Kubiak zrobił dziwną minę, ale zabrał torbę i ruszył za Michałem swoim pięknym samochodem. Po paru minutach zaparkował przed dobrze im już znanym pubem. 
- Dwa razy bezalkoholowe!- powiedział Kubiak siadając w fotelu.
- Sportowcy... No tak, żadnego alkoholu przed i po! Już przynoszę- uśmiechnęła się młoda kelnerka.
- Jak to żadnego? Alkohol jest dla ludzi, kto powiedział, że trzeba się zaraz upić?!- oburzył się Łasko i ugryzł przekąskę.
- Ja na twoim miejscu żadnego piwa alkoholowego bym dzisiaj nie pił...
- Czemu niby?!
- Prowadzisz matole!- w tym momencie kelnerka przyniosła dwa kufle, dwie butelki i otwieracz. 
- Mmm... Dawno nie piłem! Co miałeś na myśli mówiąc, że gdy ta moja mnie uwięzi?- spytał przyjmujący. 
- Kurde Misiek, nawet ślepy zauważy, że jesteś zakochany! Ta dziewczyna musi być szczęściarą! 
- Nie... To ja jestem szczęściarzem, że to ona pokochała mnie!
- Haha,  może być i tak!Masz jakieś plany na Nowy Rok?
- Przecież jest impreza. Razem się spotykamy, znaczy kto chce. Nie pamiętasz?- spytał Michał robiąc łyk napoju.
- Pamiętam! Tylko chcę żebyś przyszedł z nią!- odpowiedział drugi Michał.
- Mam nadzieję, że przyjdziemy, ale jeśli będziemy chcieli pobyć sami, w ten nasz pierwszy wspólny sylwester...
- Trzymam cie za słowo! Zmywam się! Cześć!
Kubiak w samotności dopił piwo, a potem nie chcąc natrafić na policję, udał się do domu pieszo.


Laura.
- Ale numer! Historia jak z bajki!- powiedziała Mira uśmiechając się od ucha do ucha.
- Byle na jej końcu był jakiś happy end! Idzie ktoś... Misiek pewnie wrócił z treningu!- Laura odchyliła głowę do tyłu i zobaczyła męską sylwetkę zdejmującą kurtkę. Po paru sekundach do salony wszedł Michał.
- Czeeeść...- przeciągnął Kubiak po czym pocałował blondynkę w usta. 
- Jesteś głodny?
- Troszkę... Mogę?- spytał Michał po czym z zapałem wziął do ręki pucharek budyniu i objął ręką ukochaną.
- Dobra, to ja będę już uciekać gołąbeczki! Laura jeśli będziesz czegoś potrzebować, to wiesz gdzie mnie szukać!- Mira wstała z kanapy, założyła szal i kurtkę.
- Ja cię odprowadzę!- powiedział Michał podążając za nią. Stali już przy drzwiach, kiedy Kubiak zasłonił jej ręką wyjście.
- Chciałem ci podziękować... Za ten adres, za suknię... Gdyby nie ty, Laura teraz byłaby żoną Janka!
- Nie... nie wyszłaby za niego za mąż. Niech ci sama o tym powie. Trzymajcie się... Cześć- trzask drzwiami i Michał już był w kuchni. 
- Kochanie...
- Mhm?
- Mamy jakieś plany na sylwestra?
- My? No nie wiem... Jakieś propozycje? Raczej gdzieś pójdziemy, czy będziesz chciał zostać w domu?- zapytała Laura.
-Yyy no wiesz... Klub organizuje wielką imprezę dla zawodników... Będzie cała drużyna, przynajmniej mam taką nadzieję, razem z żonami i dziewczynami. Głupio by było przyjść samemu,skoro mam ciebie...Zgadzasz się?- w odpowiedzi zobaczył szeroki uśmiech na twarzy dziewczyny.-Jeszcze chciałem o coś zapytać... Czemu nie wyszłaś za Janka?- spytał wprost. Laura nawet nie podniosła głowy.
- Zdradził mnie... To znaczy się... Nie w dzień ślubu, tylko wcześniej. Jak przyjechałam do Lublina, on spotykał się z pewną dziewczyną. Ja dałam nam kolejną szansę, ale on nie umiał z nią zerwać. I tak przez miesiąc, może krócej, był w podwójnym związku. Z nią stracił kontakt, mnie się oświadczył... No, ale... W dniu ślubu, ona się zjawiła z wielkim brzuchem. Jest w szóstym miesiącu ciąży, więc to musi być dziecko Janka. Odwołaliśmy wszystko... Znów suknia na nic mi się nie przydała...- teraz, spojrzała mu prosto w oczy. Siatkarz wstał i przytulił dziewczynę od tyłu, kładąc głowę na jej ramieniu.
- Jak ja ci się oświadczę, a oświadczę, to błagam... kupisz nową! Ta przynosi pecha! Już drugi raz nie wyszłaś za mąż i drugi raz miałaś ubrane to samo!
- Naprawdę mi się oświadczysz?- zapytała dziewczyna odwracając się do niego przodem. Zawiesiła mu ręce na szyi.
- Choćby teraz! Chcę, żebyśmy szli przez życie razem!- musnął usta dziewczyny. Laura zamknęła oczy i czekała na pocałunek, tak jak rano. Tym razem, udało się. Oplotła nogami jego biodra i nie czekając na nic, siatkarz położył ją na kuchenny stół, gdzie dali upust swoim namiętnościom. 



_____________________________________________________________
Dwa dni do szkoły nie chodzę i już robię masę błędów! No, ale błędy odstawmy na drugi plan. Tyyle scen 18+ zagościło w moim opowiadaniu, że aż strach pomyśleć co będzie dalej! :D Plan już mam, chęć mam,tylko czy czasu starczy? Jak z następnymi dniami, nie wiem... Jutro wracam do szkoły, piątek zarezerwowany dla siatkarzy, sobota...mecz? (o Boże, daj mi pogodę!).. Niedziela minie bardzo szybko znając życie przy siatkówce... I po weekendzie! No nic, zapraszam do czytania i komentowania :) Pozdrawiam :*
+
Proszę o modlitwy, do Boga, aby wreszcie wyjrzało słońce :(

wtorek, 3 czerwca 2014

Akt 12.

Michał.
Autostrada. Zakręt. Jeden. Drugi... LUBLIN! Nareszcie! Tylko co powie Laurze? 
-Hej, masz suknię. Życzę szczęścia z Jankiem...A no i kocham cię.
Serio? Nie... To się nie uda. Przypomniał sobie jej głos przez telefon. Był całkiem inny niż siedem miesięcy temu. Szczęśliwy, radosny, zakochany! Znała Janka bardzo długo, a on przy nim mógł się schować! Chociaż tak, pocałowali się i to ukłucie w sercu podczas rozmowy Laury z Wroną i Kłosem... Zauroczony był. Wtedy. A teraz? To powróciło. Zauroczenie x2. 
- Cześć. Kocham cię. Nie wychodź za niego. 
To odpada! To wszystko na nic! Minął staw,musi zawrócić. I w końcu! Jej dom. Jej dzieciństwo, jej życie. Było tutaj naprawdę pięknie. Wysiadł z samochodu i zaczerpnął powietrza. 
- Dzień dobry... Pan w jakiejś sprawie?- zapytał starszy mężczyzna, pewnie jej ojciec.
- Ja przyjechałem do Laury. Jestem jej znajomym, kazała mi coś przywieźć- odpowiedział Michał podając mu rękę.
- Aa, dobrze. Proszę, proszę. Laurka jest w domu, pewnie przygotowuje coś na salę. Nasza mała wychodzi za mąż, słyszał pan?
- Tak, słyszałem. Może pan chwilkę zaczekać?- spytał Kubiak i pobiegł po suknię. Po chwili, mężczyzna zatrzymał się przy dużych, drewnianych drzwiach na środku korytarza. Zapukał i usłyszał odpowiedź. Nacisnął klamkę, mając nadzieję, że będzie sama. Nie była... Obok niej na łóżku siedział przystojny, na oko dwudziestosiedmioletni chłopak i przeglądali coś w necie.
- Cześć...- zaczął ciężko oddychając. Laura zaniemówiła na jego widok, a TEN drugi był lekko zdezorientowany.
- Michał. Cześć! Co, co ty tu robisz?- zapytała z uśmiechem na ustach podnosząc się i przytulając się do siatkarza. 
- Przywiozłem ci coś. I chciałem pogadać, jak za dawnych czasów...- po tych słowach Kubiak spojrzał na Janka.
- Aaa, ok! Ja się zmywam. To co kochanie- ajć, zabolało!- zadzwoń i ustalimy całą resztę.- mężczyzna uśmiechnął się i czule pocałował Laurę. Dziewczyna ukryła zakłopotanie. Trzask drzwiami. Cisza. Głucha cisza.
- Siadaj...- powiedziała Laura odsuwając laptopa z łóżka. Michał usiadł i położył na kolanach pudło.
- Proszę. Nie zniszczyłem, otworzyłem. Piękna jest... Więc! Wychodzisz za mąż?
- Taa... Poczułam, że kocham Janka najbardziej na świecie i dałam nam kolejną szansę. A on znowu mi się oświadczył! Dawno nie byłam taka szczęśliwa!- Laura rozpromieniła się od ucha do ucha. Brakowało mu tego uśmiechu. 
- Nawet kiedy przyjechałaś do Jastrzębia?
- Nawet wtedy. Michał... Wiem, że to miało inaczej wyjść... Wiesz jak to jest...- dziewczyna spuściła głowę. Położył głowę na jej kolanach tak, że patrzył jej prosto w oczy.
- Uśmiechnij się Laurko!- powiedział, a dziewczyna zaniosła się śmiechem. 
- Masz! Pójdę już! Długa droga mnie czeka...- odpowiedział Michał i podnosząc się, niechcący uderzył Laurę w czoło. Dziewczyna schowała twarz w dłoniach, a Kubiak zbliżył się do niej i powoli odsłonił ręce z jej twarzy. Miała na głowie czerwoną plamę, którą ucałował. Spojrzeli na siebie. Uśmiechnęli serdecznie i... stało się. Namiętny pocałunek, dłuższy niż ten w hali, dłuższy niż ten pod domem w Jastrzębiu. Ujęła jego twarz w dłoniach, ale oderwała się od niego. Głęboko patrzyła mu w oczy i uśmiechała się jednocześnie...
- Wróć ze mną do Jastrzębia...- poprosił cichym głosem Michał i zobaczył łzę na jej policzku...



Laura.
 Siedziała na łóżku i wpatrywała się w Janka, który z uśmiechem na ustach przeglądał menu sali ślubnej. Był szczęśliwy, ona też... Był zakochany, ona... No właśnie. Czy ona była w nim zakochana? Tak, powiedziałaby jeszcze siedem miesięcy wcześniej. Dziś... Po rozmowie z Michałem...Po pocałunku... Zobaczyła Jastrzębie, "Papużki nierozłączki", Mirę...
- Kochanie?- zapytała odrywając się od myśli.
- Ta?
- Co byś zrobił, gdybym ci teraz powiedziała, że nie chcę za ciebie wyjść?
- Zabiłbym...- odpowiedział Janek nie odrywając oczu od ekranu. Laurze serce podskoczyło do gardła, przyspieszyła oddech.
- Jego bym zabił. Tego, dla którego ode mnie odchodzisz... Nie mam pojęcia kim jest, ale bym was znalazł i dobił oboje, a z twoimi zwłokami wziął ślub... Ej, a tak właściwie... Gdzie ty się podziewałaś, jak cie nie było?- spytał chłopak.
- Ja.. A tam, dawne dzieje, nie ważne. Więc... zabiłbyś? - w odpowiedzi usłyszała "mhm...". Czyli nie mogła wyjechać. Dzwonek telefonu. SMS. " Wyjeżdżam dziś w nocy. Chcę wiedzieć, co robisz. Kocham Cię. Michał"... No pięknie... I co ma teraz zrobić? "Daj mi jeszcze czas. Laura". Bez kocham cię. Położyła się na kolanach Janka, który bajecznie się uśmiechnął. Zaczął gładzić jej włosy i po niespełna pięciu minutach, zasnęła.


Michał.
"Czekaj na mnie przy samochodzie. Laura". Więc jednak z nim wraca! Cholera, znowu jest najszczęśliwszym facetem na ziemi! Około godziny dwudziestej drugiej, wsiadł do samochodu i czekał...Czekał...
- Cześć!- Laura usiadła na miejscu pasażera.
- Cześć... A gdzie masz walizkę?- zapytał Michał, zdejmując rękę z kierownicy.
- Nie mam... Michał ja z tobą nie pojadę. Wiem, że tym samym niszczę ci życie, jakieś plany związane ze mną. Wiem, że to nie tak miało wyglądać... Długo i szczęśliwie, jak w bajkach, wiem! Ale ja jestem szczęśliwa! Mam Janka. Kocham go nad życie. Cieszę się, że mnie odnalazłeś, że dzisiaj mnie... pocałowałeś, ale to z nim chcę dzielić resztę życia. To za niego wychodzę za mąż. Ciebie też kocham! Jak... brata, przyjaciela. Ale nic więcej do ciebie nie czuję. Zawsze będziesz w moim sercu, będziesz moim Michałem. Ale poznasz kogoś lepszego. Kto pokocha cię tak, jak ja pokochałam Janka, a ty pokochałeś mnie. Przepraszam cię. Szerokiej drogi,uważaj, proszę. Cześć!- dziewczyna już miała naciskać klamkę, gdy siatkarz gwałtownie odwrócił ją w swoją stronę i wpił się w jej usta. Całował ją szybko, czule i zarazem namiętnie. Oboje przesiedli się na tył samochodu. Laura położyła się na fotelach, Kubiak całował każdy kawałek jej ciała. Zdobył się na odwagę i zaczął ściągać jej bluzkę. Ku jemu zdziwieniu, dziewczyna nie opierała się ani przez moment.Ale kiedy był przy spodniach...
- Michał. Przestań. Dość. Posłuchaj mnie. Kocham cię, bardzo cię kocham, jestem przy tobie szczęśliwa, ale jest Janek. Z nim chcę dzielić życie. Jedź ostrożnie skarbie. Pa- wysiadła z samochodu i pobiegła do domu. Kubiak zrozumiał, że właśnie w tym momencie, stracił miłość swojego nowego życia...


5 tygodni później. Ślub Janka i Laury.
Laura.
- Córeczko, jesteś tego pewna?- spytał ojciec dziewczyny.
- Ohoho, mam "Déjà vu" ! Tak tato, jestem tego pewna. Kocham Janka całą sobą.A może to ty nie chcesz stracić jedynej córki?- odpowiedziała szeroko się uśmiechając. 
- To chyba właśnie to... Laurko, jak ty pięknie wyglądasz!
- Mogę wam przeszkodzić?- do pokoju weszła mama Laury, z niespokojnym wyrazem twarzy.- Masz gościa córeczko!- no nie! Czyżby znowu Kubiak? Wyszła z pokoju i zobaczyła dziewczynę. Rudą, niewysoką dziewczynę, mogła mieć z dwadzieścia dwa lata. I co najważniejsze, miała już dość widoczny brzuch. Była w ciąży.
- Tak, o co chodzi? Cześć, Laura jestem- kobieta podała jej rękę.
- Mam na imię Kasia. Jest może Janek?
- Nie, nie ma. A coś się stało?- zapytała z lekkim niepokojem w głosie Laura.
- Chodzi o to, że... Jetem w ciąży z Jankiem... I to nie jest kłamstwo...- powiedziała Kasia gładząc się po brzuchu. W tym samym momencie, na korytarz wszedł Janek.
- Kasia? Co ty tutaj robisz..? Ty jesteś... O mój Boże...-chłopak chwycił się za głowę, a Laura zamknęła się w pokoju. Usiadła na łóżko i zaczęła płakać. Zaraz, zaraz, chwila moment! Otworzyła drzwi i zobaczyła, jak Janek tłumaczy coś Kasi.
- Który to miesiąc?- krzyknęła.
- 6... A to ma jakieś znaczenie?
- Ma...- powiedziała, łamiącym się głosem i znowu zniknęła za drzwiami. Usłyszała pukanie do drzwi. Walenie w te drzwi!
- Laura! Posłuchaj mnie, to nie tak jak myślisz! Laura, proszę cię, nie psujmy tego dnia! Skarbie, no!- otworzyła drzwi, a Janek się uśmiechnął. Wszedł do pokoju. 
- Musimy odwołać ślub. Chodź, idziemy do księdza...
Po pół godzinach (?), wszystko było odwołane. Proboszcz, słysząc, że zaślubiny się nie odbędą, chwycił się za głowę. Po rozmowie z kapłanem, usiedli w pierwszej ławce, przed ołtarzem...
-Widocznie, nie jest nam pisane, żyć długo i szczęśliwie- zaczęła Laura.
- Chyba tak... Strasznie cię przepraszam...
- Wytłumacz mi, jak to było... Z Kasią. A potem ja ci muszę coś powiedzieć...
- Ok. Zacząłem się z nią spotykać przed twoim przyjazdem. Trwało to może z dwa tygodnie przed tobą. Ty się zjawiłaś no i znowu poczułem, że możemy być razem! A ty mi to sama zaproponowałaś... Więc musiałem z nią zerwać... Nie mogłem. Trwało to jeszcze z ... miesiąc? No i w ten miesiąc, się do siebie zbliżyliśmy. Nie miałem pojęcia, że jest w ciąży. Powiedziałem, że nie chcę mieć z nią kontaktu, że nie wyszło nam... I wyjechała. A dzisiaj postanowiła zepsuć nam dzień...- powiedział Janek i spuścił głowę na dół.
- Janek... Kiedy Michał przyjechał... Do niczego między nami nie doszło. Tylko się pocałowaliśmy. Miałeś się o tym nie dowiedzieć nigdy, ale że dzisiaj mamy jakiś dzień szczerości, to mówię... Co teraz zrobisz?- spytała biorąc go za rękę.
- Zostanę w Lublinie, muszę pomóc ojcu. A ty?
- Wyjadę. Tam gdzie, osiem miesięcy temu. Oj, nie powiem ci gdzie, bo jeszcze mnie będziesz szukał... Mam nadzieję, że tam ułożę sobie życie... No! A teraz idę. Muszę ściągnąć tą sukienkę. Zabiorę ją ze sobą, może mi się jeszcze przyda... Cześć Janek!- ucałowała go w policzek i sceną niczym z filmu, pobiegła do frontowych drzwi...


Michał.
Od ostatniego spotkania z Laurą minęły trzydzieści trzy dni... Odliczał je, jako skończone życie. Była godzina 15.27. Nie miał co ze sobą zrobić, więc zaczął przygotowywać makaron. Był w połowie przyrządzanego dania, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć, a kiedy uchylił drzwi, stanął jak wryty.
- Cześć, jestem Laura. Znowu nie wyszłam za mąż. Mogę u ciebie przenocować?- zapytała dziewczyna szeroko się uśmiechając, a Michał pochwycił ją w ramiona i namiętnie pocałował.



____________________________________________________________________
Koniec :) Dwa dni czekaliście na nowy rozdział... Miał być wczoraj już, ale byłam tak padnięta (bierzmowanie :3), że tylko troszkę napisałam i zasnęłam. Dzisiaj nie poszłam do szkoły (gardło wysiadło, nie umiem powiedzieć pojedynczej sylaby!)... Więc będzie czas na napisanie czegoś nowego. Pozdrawiam serdecznie :*

niedziela, 1 czerwca 2014

Akt 11.

Michał.
- Co jest w środku?- zapytał odbierając paczkę od Miry.
- Nie domyślasz się? Jeśli będziesz chciał otworzyć, zrobisz to, jeśli nie, zostaw ją w spokoju. Co z adresem?
- Daj mi. Nie obiecuję, że tam pojadę! Albo pojadę, tylko po to, aby oddać jej TO. Nie ma jej dopiero dwa dni, dam jej odpocząć...Chociaż... Albo nic..- Michał lekko się uśmiechnął.
- Wiem, wiem... Bardzo za nią tęsknisz! Zakochałeś się już?- spytała Mira.
- Nie wiem... Nie znam jej długo. Miesiąc. Ale mimo to, ciągnie mnie do niej jak... Magnes! Mam tą świadomość, że ona do mnie nic nie czuje, ale nie mogę przestać o niej myśleć! Budzę się- Laura, idę spać- Laura, gotuję- Laura...
- A co z Jowitą? Zapomniałeś o niej?!- krzyknęła Mira z trudem powstrzymując łzy. Michał zrobił pytającą minę.- Znałam ją. Boże, Michał! Nie pamiętasz mnie?! To ja z nią przychodziłam na mecze. To ja ją pocieszałam po każdej waszej kłótni! I to ja zarzuciłam jej, że za mało czasu spędza ze mną. I to ja, kazałam jej wybierać! I to ja dowiedziałam się, że Jowita nie żyje, parę dni po pogrzebie! 
- Chryste! Mira! Nie... Zmieniłaś się! Po kiego grzyba prosiłaś mnie o autograf?!
- Tak... Zmieniłam się. Też byś się zmienił, jakbyś dziecko stracił... A kto wie, może Jowita... Po co? Nie chciałam stać jak kołek, kiedy Laura rozmawiała z tobą... Muszę iść. Zrób z nią, co uważasz. Tutaj, jest adres. - Mira podała Kubiakowi karteczkę.
- Lublin...
- Nie podejmuj decyzji pochopnie... Cześć.
Paczkę, wniósł ostrożnie do domu i położył na stolik. Obserwował ją z każdej strony i uniósł wieczko. Jego oczom ukazała się suknia ślubna(obrazek będzie na dole). No tak, mógł od razu się domyślić. Była piękna! Chciałby ją zobaczyć w takiej kreacji. Chciałby zobaczyć Jowitę w takiej sukni... Bo przecież to z nią planował całe swoje życie. A teraz trzymał suknię ślubną Laury. Przyłożył ją do twarzy i zaciągnął się. Te same... Te same co Jowita. Zamknął oczy i wyobraził sobie pierwszy taniec, krojenie tortu... A w sukni... Jowitę.


Laura.
Spacerowała po lesie wdychając świeże powietrze. Potrzebowała tego odpoczynku, chociaż tęskniła za Mirą i Michałem. Nie, za Kubiakiem nie. Nie! Nie! Nie! Postanowiła udać się nad jeziorko. Woda, żaby i ślimaki. Oraz drzewa, na których połamała nogi, ręce i blizny zostały jej do dnia dzisiejszego.  
- Można?- zapytał głos z tyłu. 
- Pewnie!- odpowiedziała dziewczyna z zamkniętymi oczami, bo wiedziała, że jest tutaj Janek.
- Przepraszam za wczoraj... Emocje mnie poniosły... Naprawdę mnie nie kochałaś?- zapytał chłopak.
- Nie... Prze...
- Nie przepraszaj mnie już, bo zaraz zwymiotuję! Tylko przepraszam i przepraszam... Kurde! Sam to teraz mówię!- oboje zaśmiali się, wchłaniając kolejne ciepłe promienie słońca.
- Jesteś na mnie zły?- zapytała dziewczyna kładąc głowę na jego ramieniu. 
- Nie kochanie... Gdybyśmy za siebie wyszli, ta miłość byłaby niewiarygodnie sztuczna. Lepiej, że tak się stało, co?- odpowiedział, składając pocałunek na jej czole. Odparła ciche "mhm..." i wtuliła się w byłego narzeczonego. A potem... Janek zrobił coś, czego ona właśnie teraz pragnęła. Pocałował ją czule i delikatnie. Chwycił jej podbródek... Jej twarz w swoje dłonie. Za tym też tęskniła... Za jego czułościami o każdej porze dnia i nocy... Oderwała się od niego, nie otwierając oczu.
- Spróbujmy jeszcze raz...- powiedziała szepcząc mu do ucha.
-  Jesteś tego pewna?
- Nigdy nie byłam niczego bardziej pewna!
Po tych słowach, położyli się na trawie i dali upust swojej namiętności.


Michał.
Trening. Pot. Zmęczenie. Piłka w górze. Przyjęcie. Rozegranie. Atak. Adrenalina. Krzyk. Kochał to. Kochał Jowitę. 
- Misiek, wystawa!- krzyknął Pajenk, a Kubiak wyskoczył do ataku. Przebił piłkę na drugą stronę, tak, że libero podczas przyjmowania zrobił dwa fikołki i zaklął z bólu.
- Wróciłeś! Kubiak, gdzieś ty się podziewał?- zapytał Masny śmiejąc się. Siatkarz spojrzał na niego i pomyślał "nie chcesz wiedzieć przyjacielu...". Co robi Laura? Szczerze go to nie obchodziło... Wytrzymywał bez niej już parę dni, coraz mniej myślał i był pewny, że nie zawróci mu już w głowie... 


Parę miesięcy później.
Laura.
- Kocham cię i chcę, żebyś po raz kolejny, odpowiedziała mi tak...- powiedział Janek, nad stawem, tam gdzie znowu wszystko się zaczęło, trzymając w ręku pierścionek zaręczynowy. 
- Tak!
- A czy na pewno mnie kochasz? Znowu zwiejesz?
- Nie kracz kochanie! Kocham cię najbardziej na świecie!- Laura wyciągnęła lewą dłoń i czuła jak małe kółeczko przesuwa się po jej palcu. I znowu opadli na trawę... Szczęśliwi... Zakochani... Jako narzeczeni...


Michał.
Było już po dwunastej, a on nadal leżał w łóżku. Wczorajszy dzień, trening, był masakrycznie wyczerpujący. Dzwonek telefonu. Nie patrząc na ekranik, wcisnął zieloną słuchawkę.
- Halo?
- Michał? Hej, z tej strony Laura. Dzwoniłam do Miry, powiedziała mi, że dała ci moją suknię ślubną. 
- Laura! Cześć! Cieszę się, że dzwonisz! Tak dała, a po co ci...
- Wychodzę za mąż. Za Janka. Wróciliśmy do siebie i znów planujemy ślub. Możesz mi ją posłać pocztą? Halo? Michał? Jesteś tam?
- Jestem, jestem... Tak. Oczywiście...
- Dziękuję ci bardzo! To do widzenia. Cześć.
- Pa...
Był po drugiej stronie słuchawki... Myślał, że ten Michał, który pokochał Laurę, dla którego ta dziewczyna była powietrzem, już nie wróci.
Ten Michał, wrócił... Jak bumerang. Ze zdwojoną siłą... Kiedy jego życie, po tej rozmowie legło w gruzach...




___________________________________________________
No cóż... Tak wyszło :) Nie planowałam tego, ale Laura pasuje do Janka z mojej wyobraźni :)
Z dnia na dzień, jest was mniej. Ok, nie podoba się. Musicie mi powiedzieć tylko co jest nie tak. Każdą odpowiedź przyjmę na klatę. No już, raz dwa, wpisujemy: wady tego bloga i jego zalety :)
A teraz, kilka zdjęć...
Suknia ślubna Laury:

 Mira :)
 I Janek :)















Poozdrawiam :*