Laura.
Obudziła się o dziesiątej. Nie pamiętała, żeby mogła tak długo spać... Poczuła oddech Michała na jej szyi. Jeszcze narzeczonego... Za tydzień, wszystko się zmieni... Wszystko! Odwróciła się na drugi bok, lecz Kubiaka tam nie było... Nie było go nawet w łóżku! Za to była... Czara.
- Piesku! Co ty tutaj robisz?- prawdę mówiąc, przestraszyła się czworonoga. Spodziewała się zupełnie innej osoby... nie, inaczej... innego ssaka leżącego obok niej. Dokładnie w tym samym momencie usłyszała trzask drzwiami i zbiegła na dół.
- Nie śpisz już...- usłyszała głos, który koił największe zmartwienia...
- Gdzie byłeś?
- Znalazłem kupców dla naszych małych psiaków. Zadzwoniłem też do Miry, powiedziała, że odbierze swojego w dniu ślubu. I miała do przekazania bardzo ważną wiadomość...- odpowiedział Kubiak przytulając do siebie Laurę i całując ją w czoło.
- Mianowicie..?
- Mianowicie... Ona i twój kuzyn Adam... Znaleźli wiele wspólnych tematów do rozmów...
- Mira i Adaś są razem?!- krzyknęła i w odpowiedzi zobaczyła kiwnięcie głową. Westchnęła i poszła do kuchni, przygotować sobie kawę zbożową.
- O popatrz!- powiedział Michał siadajac na kanapie.- jakiś program na MTV\ o nastoletnich matkach... Szczerze ci powiem, że te dziewczyny są bardzo odważne, że zostały matkami w tak młodym wieku! Gdybym ja teraz został ojcem... No nie wiem, nie wiem...
Michał. Ojciec. Ona. Matka. Dziecko. Rodzicielstwo. Rodzina. Dom. Praca. Obowiązek. Tyle myśli przeszło jej przez głowę, że upuściła szklankę, która rozbiła się na milion małych kawałków. Patrzyła na to i ciężko oddychała, nie mogąc się ruszyć. Ręce miała zaciśnięte i poczuła tylko ucisk czyichś ramion, na swoich. On. Ona. Dziecko.
- Michał, musimy porozmawiać...- zaczęła.
- Mów, mów, ja to pozbieram...- On. Ona. Dziecko. Nie mogła wydusić z siebie słowa. On. Ona. Dziecko... Usłyszała dźwięk szkła wpadającego do kosza.
- Co się stało?- zapytał.
- Michał, muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Michał... Bo ja... Ja... Ja je...- dźwięk jego telefonu. Odebrał. Chwała Bogu! Odetchnęła. Przecież to tylko jej się zdaje. To nie jest prawda!
- Przepraszam cię skarbie, ale obowiązkowy trening! Porozmawiamy później ok?- zapytał i czule pocałował Laurę, po czym zabrał kluczyki, naciągnął na siebie kurtkę i wyszedł, trzaskając drzwiami. Nie wrócą do tej rozmowy. Ani dzisiaj. Ani jutro... Ani wcale...
Tydzień później. Ślub Michała i Laury.
Michał.
- Jak myślisz... Jak będzie wyglądać?- zapytał Kubiak swojego świadka.
- Pięknie! Ok, obrączki mamy... Możemy jechać... Jej ojciec poprowadzi ją, tak?- spytał Bartman poprawiając sobie krawat.
- Tak. Wiesz, przed ślubem chciała o czymś ze mną porozmawiać, ale jakoś do tego nie doszło. Mam nadzieję, że się nie rozmyśliła! No dobra... Żegnaj kawalerski stanie! Witaj upragniona żono!- powiedział i wsiadł do samochodu. Tak jak zaplanowali, Michał zobaczy Laurę dopiero w USC. Ceremonia miała się odbyć dopiero za godzinę. Siatkarz usiadł na fotelu pasażera. Nie spieszyli się. Nagle Michał poczuł coś, co nie dawało mu spokoju.
- Zatrzymaj się!- krzyknął. Zbyszek, ze zdziwioną miną zjechał na pobocze i zgasił silnik.- Zawróć i jedź na cmentarz!
Po chwili byli na miejscu, a Kubiak wybiegł z samochodu i podbiegł pod grób Jowity.
- Dobrze robię?- zapytał, jakby sam do siebie, lecz chciał, aby ona to usłyszała. Żeby odpowiedziała... Jakoś! Silny podmuch wiatru o mało go nie przewrócił, lecz wypadł mu z kieszeni portfel. Otworzył go. Zobaczył zdjęcie Jowity, które trzymał zaraz obok zdjęcia Laury. Wyciągnął go. Obejrzał dokładnie i odwrócił na drugą stronę. To co zobaczył, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Na odwrocie zdjęcia, pięknym pismem, było napisane "Tak!- jako odpowiedź na wszystkie pytania, po mojej śmierci...". Wiedział! Już wiedział! Tak! Wszedł z powrotem do samochodu i kiwnął głową, że można jechać. Stawił się u urzędniczki. Pomimo tego, że nie był człowiekiem wierzącym, teraz, czując, że Bóg zesłał mu Laurę, podziękował Mu. Odwrócił się. Była tam. Szła prowadzona przez swojego ojca. Wyglądała... Pięknie! Przepięknie! Fenomenalnie! Zjawiskowo! Zbliżała się coraz bardziej i w końcu przyszła. Uśmiechnęła się bajecznie.
- Pięknie wyglądasz!- powiedział. Zobaczył łzę na jej policzku.
- Wiesz...- powiedziała szeptem- Byłam na cmentarzu. Zapytałam się Jowity, czy mi ciebie odda. I przybiegł do mnie jakiś chłopiec. Dał mi róże. I to był jakiś znak...
Słowa urzędniczki nie docierały do niego. Patrzył na nią osłupiały, wiedząc, ze za chwilę, stanie się jego małżonką. Dopiero, kiedy zaczęło się składanie przysięgi małżeńskiej, opamiętał się.
- Proszę powtarzać za mną.- powiedziała urzędniczka.
- Świadomy praw i obowiązków...
- Świadoma praw i obowiązków...
- Wynikających z założenia rodziny...
- Uroczyście oświadczam...
- Że wstępuję w związek małżeński...
- Z Laurą...
- Z Michałem...
- I przyżekam...
- Że uczynię wszystko...
- Aby nasze małżeństwo...
- Było zgodne...
- Szczęśliwe...
- I trwałe...
- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności
świadków, oświadczam, że Związek Małżeński Pani Laury i Pana Michała
został zawarty zgodnie z przepisami. Jako symbol łączącego państwa
związku wymieńcie proszę obrączki- Michał spojrzał na Zbyszka, który gorączkowo zaczął szukać obrączek w wewnętrznych kieszeniach marynarki. Chłopak zbladł, a Bartman, uśmiechnął się podstępnie i sięgnął do kieszeni spodni, wyciągając dwie obrączki. Poczuł jak małe kółeczko przesuwa się po jego palcu... Wyszli z USC, już jako państwo Kubiakowie. Gratulacji nie było dużo, bo zjawiło się tylko parę osób. Kiedy zaprosili wszystkich do domu, na małe przyjęcie, Laura oparła się o Michała.
- Laura?! Co ci jest?- zapytał chwytając ją za ramiona. Wszystkie twarze zwróciły się w ich stronę.
- Nie, nic... Ja tylko...- zemdlała. Utonęła w jego ramionach, który szybko przeniósł ją do samochodu i razem z Asią i Zbyszkiem, pojechali do szpitala. Poprosił Mirę, aby zaopiekowała się gośćmi...
Laura.
Obudziła się na szpitalnym łóżku, w sukni ślubnej. Michał trzymał ją za prawą rękę i gładził ją po obrączce. To nie była zwykła szpitalna sala.
- Tak... Już jestem... No dobrze. Pani Lauro, proszę się rozebrać, zrobimy USG.- powiedział doktor, a Asia pomogła rozebrać się dziewczynie... Położyła się na łóżku. Michał był wpatrzony w ekran monitora, lecz ona wiedziała co za chwilę usłyszy. On. Ona... Dziecko...
- Tak... No, proszę. Tutaj mamy państwa dziecko...- zaczął lekarz.
- Jakie dziecko?- powiedział Michał i spojrzał na Laurę. Szybko odwróciła głowę.
- No wasze dziecko! Chyba nie muszę panu tłumaczyć, jak do tego doszło... Siódmy tydzień, jeszcze tylko 32! Gratuluję serdecznie!- wyszedł. Udało się jej na niego spojrzeć, był zszokowany.
- To my wyjdziemy... Chodź Zbyszek!- powiedziała Asia.
- O tym chciałaś porozmawiać?
- Nie miałeś czasu... Nie chciałam ci nic mówić... Myślałam, że dopiero jak się zdecydujemy na dziecko... Ale wiedziałam, że już jest za późno. Chciałam to jakoś ukryć... A ty mówiłeś, że to będzie trudne, wychowanie...- rozkleiła się...- no i że się nie będziesz cieszył...
- Co ty wygadujesz? Nie powiedziałem tak! A teraz? Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę! O kurde! Będę ojcem!- krzyknął i mocno uścisnął Laurę. Dziewczyna rozpłakała się, lecz uśmiechnęła. Tak! Będą rodzicami!
25 październik.
Michał.
Nie chcieli znać płci dziecka. Laura wyglądała kwitnąco, a brzuszek, który jej towarzyszył był jej świetnym dodatkiem. Całował go każdego ranka i każdego wieczoru. Uwielbiał dotykać go i czuć, jak jego syn, lub córka kopie. Laura, jak to kobieta w ciąży, miała czasem swoje humorki, które znosił bardzo dzielnie. Wybrali także rodziców chrzestnych- brata Michała oraz Asię. Z radością wyczekiwali i odliczali do przyjścia na świat swojego potomka. Tak było, do dwudziestego piątego października.
Obudziło go szarpnięcie za ramię. Było po pierwszej. Przetarł twarz ręką i zobaczył Laurę, siedzącą na brzegu łóżka.
- Zaczęło się...- powiedziała i mocno krzyknęła. Poczuł się, jakby fala lodowatej wody uderzyła go prosto w twarz. Ubrał się w oka mgnieniu.
- Termin jest za... za 5 dni!- powiedział i pomógł wstać Laurze, która oddychała szybko, a po jej czole spływały kropelki potu.
- Czasami tak jest, że zaczyna się wcześniej!- krzyknęła, a po chwili zrobiła to jeszcze raz, krzycząc z bólu. Pomógł jej wsiąść do samochodu i pobiegł po torbę. W między czasie wysłał SMS do Zbyszka i Miry o treści "Zaczęło się! 3mcie kciuki!". Kiedy podjechali do szpitala, od razu wzięli ją na porodówkę. Michał wolał zostać na korytarzu, lecz słyszał, jak jego żona wyje z bólu. Po dwudziestu czterech minutach, ginekolog zaprosił go do sali. Laura trzymała na rękach małe dziecko i ocierała łzy i pot.
- Spłodziłeś... śliczną córeczkę!- powiedziała i pokazała mu ich dziecko.
- Jaka ona jest maleńka... Cześć skarbie!
- No, no, no! 10 punktów w skali Apgar, trzy kilo, trzysta gram i 53 centymetry! Gratulacje!- powiedziała położna i wyszła z sali.
- Jak damy jej na imię?- zapytała Laura patrząc mu prosto w oczy.
- Może damy jej na imię Pola?- zapytał.
- Mam lepszy pomysł... Jowita.
Epilog.
3 lata później.
Laura.
Poranne światło musnęło jej twarz. Otworzyła oczy i zerknęła na zegarek. Ósma i trzy sekundy.
- Ale miałam dziwny sen!- powiedziała sama do siebie i zaczęła mówić dalej.- Śniło mi się, że nie wyszłam za Janka i poznałam jakiegoś siatkarza! Wzięliśmy ślub! A potem urodziła nam się córka! Naprawdę, dziwny sen...- wzięła głęboki oddech.
- To nie był sen kochanie...- odwróciła się na drugi bok. Siatkarz leżący obok niej, to był jej mąż. To był jej Michał. Nagle do pokoju wbiegła mała dziewczynka. Blondynka. Po mamie.
- Mamo, mamo!- zaczęła.
- Co się stało Jowitko?- zapytała Laura tuląc do siebie dziecko.
- Pola się obudziła!- powiedziała Jowitka trochę sepleniąc. Kobieta uśmiechnęła się i wzięła małą na ręce, dając jej buziaka w policzek. Podeszła do kołyski, gdzie spała czteromiesięczna dziewczynka, o imieniu Pola.
- Cześć słoneczko!- uśmiechnęła się i pogładziła niemowlaka po policzku. Poczuła, że ręce jej męża oplatują jej biodra.
- Witam moje trzy piękne panie! Mówiłem wam już kiedyś, że was mocno kocham?- zapytał Michał.
- Mówis nam to codziennie tatusiu!- mała zaplotła ręce na szyi ojca. Laura przypatrywała się temu i dziękowała, za to co ma. Za te szczęście, którym napaja się każdego dnia. Za ludzi, których ma dookoła. Za męża, którego z dnia na dzień odkrywa i kocha wciąż na nowo. Za dwie córeczki, które wywróciły jej życie do góry nogami. Za to, że zmarła Jowita, oddała jej Michała. Za to, że jej rodzina, ma się dobrze i zdrowo. Za to, że Mira i Adam spodziewają się dziecka. Za to, że Konrad i Karolina skończyli szkołę i planują ślub. Za to, że jej rodzice są zdrowi. Za wszystko. Za szczęście!
_________________________________________________________
serce płacze, mózg ma tyle innych pomysłów...
"To już jest koniec! Nie ma już nic! JesteśCIE wolni! Możecie iść!"
Nie mam pojęcia, czy to co pisałam, było sukcesem, czy totalną klapą. Dziękuję wszystkim za miłe słowa, za wsparcie no i za bycie!
A teraz, parę szczegółów, które zmieniłam :D
- Laura i Michał mieli się poznać przez Czarę. Ale zupełnie nie tak, jak to było tutaj ;d
- Laura miała wyjść za Janka, który miał zginąć w wypadku samochodowym.
- Ojciec Laury miał umrzeć dwa miesiące przed ich ślubem.
- Piotrek i Mira, mieli być razem.
- A Mira, miała się zaćpać.
- Drugim dzieckiem Laury i Michała miał być syn! (ale nie mogłam znaleźć dobrego imienia XD)
- na szybko zmieniałam przysięgę małżeńską :D (bo napisałam kościelną, a wiadomo, że miała być z USC)
- przez swoją głupotę, nie zauważyłam, że WSZYSCY siatkarze JW mieszkają w Żorach...
- Karolina miała rzucić Konrada
No i to tyle :) Pomysł na nowy blog już jest, nie wiem tylko kiedy powstanie :) W razie czego, napiszcie mi kontakt do was , bo jak się spodobała moja twórczość, to fajnie będzie mieć nowych czytelników :)
Pozdrawiam :*
Całuję :*
To koniec :*
Paaaaa :*
P.S. Z jakim sportowcem ma być kolejny blog? :( Pełne imię i nazwisko poproszę ;d
P.S.2. Czy tylko mnie wkurwia ! zakodowanie MŚ?
"Miłość jest potęgą, która niszczy prawa i nadaje nowe."- Giovanni Boccaccio
piątek, 1 sierpnia 2014
poniedziałek, 28 lipca 2014
Akt 22.
Michał.
Obudził się po godzinie dziewiątej. Słońce przebijało się przez chmury. Laury nie było obok. Wstała przed nim... Uwielbiał budzić się obok ukochanej, czuć jej zapach o poranku, kręcić na palcu końcówki jej włosów. Przewrócił się na drugi bok, potarł twarz dłonią i zaczął wpatrywać sie w sufit. Usłyszał ciche skrzypniecie drzwi i odwrócił głowę w ich stronę.
- Dzień dobry kochanie...- zaczęła Laura i wniosła tacę ze śniadaniem. - Wszystkiego najlepszego miśku!
- Od kiedy to kobiety przynoszą śniadanie do łóżka, co?- zapytał i delikatnie musnął usta blondynki.
- Od kiedy ich narzeczeni świętują swoje dwudzieste szóste urodziny!
Dziewczyna usiadła na brzegu łóżka i podała kawę Michałowi. Kiedy ten zabierał się do jedzenia jajecznicy, która wyglądała znakomicie, zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz. Szybko nacisnął zieloną słuchawkę.
- Cześć tato!
- Witaj Michałku, tutaj mama. Chciałam ci złożyć najserdeczniejsze życzenia!
- Dzięki mamo... Tata jest gdzieś obok ciebie?
- O tak! Stoimy tutaj i marzniemy.
- Tutaj, czyli gdzie?
- No tutaj!
- Wy stoicie...
Kubiak odłożył telefon na szafkę, odstawił również tacę i kubek z kawą.
- Coś się stało?- spytała Laura ubierając szlafrok i idąc za ukochanym, który szedł otworzyć drzwi.
- Właśnie dzisiaj poznasz moich rodziców- powiedział, i zaśmiał się z ukochanej, która nie miała zadowalającej miny. Otworzył drzwi i jego uśmiech rozszerzył się od ucha do ucha.
- Wszystkiego najlepszego synku!- mama Michała wyściskała syna i podeszła do Laury. Jego ojciec uścisnął dłoń syna i razem podeszli do dziewczyn.
- Mamo, tato- zaczął Michał- to jest Laura. Moja narzeczona. Laurko, to moi rodzice.
Blondynka uścisnęła dłoń obojga rodziców.
- To może ja...- zaczęła- ja pójdę zaparzyć kawę, albo... pójdę się przebrać!- i pobiegła na górę.
- Rozgośćcie się, ja też idę ubrać coś porządnego.
Michał wbiegł do sypialni. Laura wyglądała ślicznie, była ubrana elegancko, ale z umiarem i malowała się.
- Zamierzałeś mi powiedzieć?- zapytała nie odwracając się w jego stronę.
- Nie! To miała być niespodzianka, z resztą sam nie wiedziałem, o której przyjadą. No już, nie złość się! Jeszcze Zbyszek z Asią przyjadą, więc zrobimy sobie imprezę!
- Ale co ja ugotuję?! Nie zrobiłam żadnych zakupów, nic do jedzenia nie mamy!- krzyknęła, może trochę za głośno.
- Spokojnie! O wszystko zadbałem! Wszystko jest kupione i...- urwał, bo Laura znowu pobiegła do toalety. Wróciła po chwili ze smutną miną.
- Michał muszę cię o coś zapytać. Co byś zrobił, gdybym ci powiedziała, że jestem w ciąży?
- Jesteś w...
- Odpowiedz!- znowu podniosła ton.
- No byłbym zszokowany, i przestraszony. Bo... wiesz... Będą mecze no i LŚ i Mistrzostwa i nie byłoby mnie przy tobie! I jak to się potoczy, nie wiem, no bo ono będzie się wychowywało bez ojca... - odpowiedział i poczuł, jak jej palce plączą się razem z jego.
- Goście czekają...
Zeszli na dół, lecz Kubiak widział, ze Laurę coś trapi. Postanowił, ze to on zrobi obiad, a ukochana porozmawia z jego rodzicami.
Laura.
Około godziny szesnastej przyszedł Zbyszek z Asią. Dziewczyna ucieszyła się, bo w końcu ktoś inny zajął się towarzystwem. Niestety, pytania o życie Laury się nie skończyły.
- Więc... Skąd przyjechałaś?- zapytał ojciec Kubiaka.
- Z Lublina. Tam całe życie dorastałam, ale potem musiałam wyjechać, żeby ułożyć sobie życie na nowo- odpowiedziała przemiłym tonem, niestety czując, jak mdłości znowu ją dopadają. Grzecznie przeprosiła i pobiegła do toalety na górę. Słyszała, jak Michał mówił, że te mdłości męczą ją już jakiś czas. Usłyszała także, że ktoś wchodzi po schodach. To była mama Michała.
- Laura... Jak się czujesz?
- Dobrze. Chyba coś mi zaszkodziło podczas obiadu, tyle razy mówiłam Michałowi, żeby nie dodawał rozmarynu do potraw, które gotuje. Mój... żołądek za nim nie przepada- skłamała i wyszla z toalety, lecz kobieta ją zatrzymała.
- Powiedz mi prawdę. Jesteś w cią...- blondynka szybko pokręciłą głową.
- Nie! Nie jestem. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. To musiało być jakieś zatrucie...
Wyrwała się z uścisku kobiety i ruchem ręki zaprosiła ją do salonu. Usiadła obok siatkarza Jastrzębia [jeszcze chodzi o Michała :D] i wzięła go za rękę.
- Właśnie mówiłem tacie, żeby przyjechał parę dni przed ślubem i przenocujemy was gdzieś!- uśmiechnął się narzeczony. Laura także wymusiła uśmiech, lecz zaraz przypomniała sobie coś.
- Przecież moi rodzice także przyjeżdżają!
- Więc zrobimy tak!- odezwał się Zbyszek- Michał, twoi rodzice przenocują u nas, a rodzice Laury u was.
Dziewczyna znowu wymusiła uśmiech. Starała się, aby on był jak najbardziej prawdziwy. Przed dwudziestą powiedziała, że jest zmeczona i poszła do sypialni.Przebrała się w pidżamę i położyła się. Po chwili Michał przyszedł z kubkiem melisy.
- Zaparzyłem ci herbaty. Dobrze się czujesz?
- Tak. Idź do rodziców, do Zbyszka. Przepraszam... Zepsułam ci urodziny...
- Co ty mówisz? To najlepsze urodziny jakie mogłem wymarzyć. Jesteś ze mną, za dwa tygodnie bierzemy ślub... Odpocznij sobie... Dobranoc!- ucałował dziewczynę w czoło.Kochała gdy tak robił... Kochała jego!
A potem... przypomniała sobie, tą rzecz. Zamknęła oczy i zaczęła powtarzać.
- Nie jestem w ciąży! Nie jestem w ciąży!
Po chwili, już spała.
_____________________________________
Następny!
A teraz coś mniej przyjemnego...
Mianowicie...
Powoli...
Małymi...
No w sumie dużymi...
Krokami...
Zbliżam się do końca.
Zbliżamy, ja i moi czytelnicy (o ile jacyś są ;))
Więc wyczekujcie końca :)
Pozdrawiam ;*
Obudził się po godzinie dziewiątej. Słońce przebijało się przez chmury. Laury nie było obok. Wstała przed nim... Uwielbiał budzić się obok ukochanej, czuć jej zapach o poranku, kręcić na palcu końcówki jej włosów. Przewrócił się na drugi bok, potarł twarz dłonią i zaczął wpatrywać sie w sufit. Usłyszał ciche skrzypniecie drzwi i odwrócił głowę w ich stronę.
- Dzień dobry kochanie...- zaczęła Laura i wniosła tacę ze śniadaniem. - Wszystkiego najlepszego miśku!
- Od kiedy to kobiety przynoszą śniadanie do łóżka, co?- zapytał i delikatnie musnął usta blondynki.
- Od kiedy ich narzeczeni świętują swoje dwudzieste szóste urodziny!
Dziewczyna usiadła na brzegu łóżka i podała kawę Michałowi. Kiedy ten zabierał się do jedzenia jajecznicy, która wyglądała znakomicie, zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz. Szybko nacisnął zieloną słuchawkę.
- Cześć tato!
- Witaj Michałku, tutaj mama. Chciałam ci złożyć najserdeczniejsze życzenia!
- Dzięki mamo... Tata jest gdzieś obok ciebie?
- O tak! Stoimy tutaj i marzniemy.
- Tutaj, czyli gdzie?
- No tutaj!
- Wy stoicie...
Kubiak odłożył telefon na szafkę, odstawił również tacę i kubek z kawą.
- Coś się stało?- spytała Laura ubierając szlafrok i idąc za ukochanym, który szedł otworzyć drzwi.
- Właśnie dzisiaj poznasz moich rodziców- powiedział, i zaśmiał się z ukochanej, która nie miała zadowalającej miny. Otworzył drzwi i jego uśmiech rozszerzył się od ucha do ucha.
- Wszystkiego najlepszego synku!- mama Michała wyściskała syna i podeszła do Laury. Jego ojciec uścisnął dłoń syna i razem podeszli do dziewczyn.
- Mamo, tato- zaczął Michał- to jest Laura. Moja narzeczona. Laurko, to moi rodzice.
Blondynka uścisnęła dłoń obojga rodziców.
- To może ja...- zaczęła- ja pójdę zaparzyć kawę, albo... pójdę się przebrać!- i pobiegła na górę.
- Rozgośćcie się, ja też idę ubrać coś porządnego.
Michał wbiegł do sypialni. Laura wyglądała ślicznie, była ubrana elegancko, ale z umiarem i malowała się.
- Zamierzałeś mi powiedzieć?- zapytała nie odwracając się w jego stronę.
- Nie! To miała być niespodzianka, z resztą sam nie wiedziałem, o której przyjadą. No już, nie złość się! Jeszcze Zbyszek z Asią przyjadą, więc zrobimy sobie imprezę!
- Ale co ja ugotuję?! Nie zrobiłam żadnych zakupów, nic do jedzenia nie mamy!- krzyknęła, może trochę za głośno.
- Spokojnie! O wszystko zadbałem! Wszystko jest kupione i...- urwał, bo Laura znowu pobiegła do toalety. Wróciła po chwili ze smutną miną.
- Michał muszę cię o coś zapytać. Co byś zrobił, gdybym ci powiedziała, że jestem w ciąży?
- Jesteś w...
- Odpowiedz!- znowu podniosła ton.
- No byłbym zszokowany, i przestraszony. Bo... wiesz... Będą mecze no i LŚ i Mistrzostwa i nie byłoby mnie przy tobie! I jak to się potoczy, nie wiem, no bo ono będzie się wychowywało bez ojca... - odpowiedział i poczuł, jak jej palce plączą się razem z jego.
- Goście czekają...
Zeszli na dół, lecz Kubiak widział, ze Laurę coś trapi. Postanowił, ze to on zrobi obiad, a ukochana porozmawia z jego rodzicami.
Laura.
Około godziny szesnastej przyszedł Zbyszek z Asią. Dziewczyna ucieszyła się, bo w końcu ktoś inny zajął się towarzystwem. Niestety, pytania o życie Laury się nie skończyły.
- Więc... Skąd przyjechałaś?- zapytał ojciec Kubiaka.
- Z Lublina. Tam całe życie dorastałam, ale potem musiałam wyjechać, żeby ułożyć sobie życie na nowo- odpowiedziała przemiłym tonem, niestety czując, jak mdłości znowu ją dopadają. Grzecznie przeprosiła i pobiegła do toalety na górę. Słyszała, jak Michał mówił, że te mdłości męczą ją już jakiś czas. Usłyszała także, że ktoś wchodzi po schodach. To była mama Michała.
- Laura... Jak się czujesz?
- Dobrze. Chyba coś mi zaszkodziło podczas obiadu, tyle razy mówiłam Michałowi, żeby nie dodawał rozmarynu do potraw, które gotuje. Mój... żołądek za nim nie przepada- skłamała i wyszla z toalety, lecz kobieta ją zatrzymała.
- Powiedz mi prawdę. Jesteś w cią...- blondynka szybko pokręciłą głową.
- Nie! Nie jestem. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. To musiało być jakieś zatrucie...
Wyrwała się z uścisku kobiety i ruchem ręki zaprosiła ją do salonu. Usiadła obok siatkarza Jastrzębia [jeszcze chodzi o Michała :D] i wzięła go za rękę.
- Właśnie mówiłem tacie, żeby przyjechał parę dni przed ślubem i przenocujemy was gdzieś!- uśmiechnął się narzeczony. Laura także wymusiła uśmiech, lecz zaraz przypomniała sobie coś.
- Przecież moi rodzice także przyjeżdżają!
- Więc zrobimy tak!- odezwał się Zbyszek- Michał, twoi rodzice przenocują u nas, a rodzice Laury u was.
Dziewczyna znowu wymusiła uśmiech. Starała się, aby on był jak najbardziej prawdziwy. Przed dwudziestą powiedziała, że jest zmeczona i poszła do sypialni.Przebrała się w pidżamę i położyła się. Po chwili Michał przyszedł z kubkiem melisy.
- Zaparzyłem ci herbaty. Dobrze się czujesz?
- Tak. Idź do rodziców, do Zbyszka. Przepraszam... Zepsułam ci urodziny...
- Co ty mówisz? To najlepsze urodziny jakie mogłem wymarzyć. Jesteś ze mną, za dwa tygodnie bierzemy ślub... Odpocznij sobie... Dobranoc!- ucałował dziewczynę w czoło.Kochała gdy tak robił... Kochała jego!
A potem... przypomniała sobie, tą rzecz. Zamknęła oczy i zaczęła powtarzać.
- Nie jestem w ciąży! Nie jestem w ciąży!
Po chwili, już spała.
_____________________________________
Następny!
A teraz coś mniej przyjemnego...
Mianowicie...
Powoli...
Małymi...
No w sumie dużymi...
Krokami...
Zbliżam się do końca.
Zbliżamy, ja i moi czytelnicy (o ile jacyś są ;))
Więc wyczekujcie końca :)
Pozdrawiam ;*
sobota, 26 lipca 2014
Akt 21.
Laura.
- Cześć Laurko!- Janek podszedł do niej bliżej i wyciągnął rękę. Dziewczyna uścisnęła ją, była ciepła, chociaż chłopak nie miał rękawiczek, a na dworze szalał mróz.
- Hej. Co ty tutaj robisz? Nie... nie jesteś w Lublinie...
- Mieszkam tutaj! Kiedy wyjechałaś, wyprowadziłem się do Kasi. Ee... Piętnastego listopada urodził nam się synek Marcin. Chcemy wziąć ślub kościelny, jeszcze nie ustaliliśmy dokładnej daty, ale zależy nam na tym, żeby Marcinek trochę podrósł. Może coś koło maja, czerwca... No, a co u ciebie?
- Wychodzę za mąż 8 marca... Przyjechaliśmy z Michałem na mecz w sumie, ale byliśmy też u moich rodziców. Jutro z samego rana wyjeżdżamy...- blondynka spojrzała na swoje buty. Nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać, chociaż jeszcze parę miesięcy temu mogła z nim przegadać całą noc i cały dzień...
- Ten Michał? Który wtedy przyjechał z suknią tak?- zapytał mężczyzna z lekką nutą złości w głosie.
- Tak, ten. Cieszę się, że ci się udało! Muszę już iść, wyszłam z domu za Konradem no i mnie nie ma już pół godziny, a nie dokończyłam kolacji... Więc ten... no... powodzenia ci życzę!
- Dziękuję! I tobie... wam życzę tego samego- nachylił się i ucałował jej policzek. Poczuła się bardzo niezręcznie. Odwróciła się i zobaczyła Michała, który stał za nią i miał minę typu "no zabiję tego kolesia!". Laura podeszła ostrożnie do Kubiaka, który spojrzał w jej oczy.
- Patrzy się?- zapytała z uśmiechem na ustach. Przyjmujący pokiwał głową i pocałował ją. Po dłuugim pocałunku, Laura nie mogła powstrzymać się ze śmiechu.
- Świetnie to wykombinowałeś!
- Wiem... Ciocia na nas czeka... I Adam. On przede wszystkim. Zależało mu na Karolinie. Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego jak mało o niej wie... Chyba powinniśmy go zaprosić na ślub...- powiedział Michał i wziął dziewczynę za rękę.
- Yy...- zaczęła Laura i bajecznie się do niego uśmiechnęła.- Już to zrobiłam. To znaczy się... Powiedziałam Konradowi, że ma przyjść z Karoliną... No i w takim razie musimy zaprosić wszystkich...- Kubiak pokręcił głową i głęboko westchnął. Weszli do domu. Adam siedział na schodach.
- Możemy...- zaczął kuzyn. Blondynka spojrzała na ukochanego, który mrugnął oczyma i opuścił korytarz. - Co u Karoliny?
- Nie wiem... Nie widziałam się z nią. Konrad mi tylko powiedział, że po tym jak zerwaliście, to nazwała cię dupkiem i palantem...
- Ale ja... Ja taki nie jestem! Ja bym się zmienił! Ja ją kocham! Zależy mi na niej i na nas, na naszym związku...Ale już jest za późno! Muszę się pogodzić z jej odejściem i z tym, że Konrad jest, lub będzie z nią szczęśliwy.- Adam potarł brodę ręką. Laura mocno go objęła.
- Oh Adaśku... No i co ja mam z tobą zrobić? Ułoży ci się, z Karoliną czy bez niej! No, a teraz do łóżka, umyć ząbki i spać!- dziewczyna wstała i wyciągnęła do niego dłoń.
- Już dobrze mamo!- chłopak zaśmiał się i ucałował dziewczynę w policzek.
Laura wróciła do pokoju. Michał już spał. Zerknęła na niego. Uśmiechał się. Może śnił o niej, a może o Jowicie... Położyła się obok niego i odwróciła głowę w jego stronę.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz...- powiedział zaspanym głosem.
- Śpij kochanie...
Michał.
Pocierał dłoń o dłoń, lecz nie chciał odchodzić. Śnieg nie padał, mróz szczypał w nos i uszy. Dzwonek telefonu.
- Gdzie jesteś?
- Cześć Zbyszek. U Jowity jestem. Siedzę tutaj chyba z trzy godziny, czekam na... coś. Jakiś znak. Że ona też tutaj jest.
- Pozdrów ją ode mnie. Albo nie, nie musisz. Sam to zrobię.
Zbyszek rozłączył się, a Michał nie do końca rozumiał jego słowa. Poczuł, że ktoś siada obok niego na ławce. Odwrócił głowę, a obok niego siedział atakujący.
- Co... CO ty tutaj robisz?!- zdziwił się Kubiak.
- Przyjechałem wcześniej. Cześć!- powiedział Bartman i wymienili przyjacielskie uściski.
Zapadło milczenie. Po chwili, starszy z przyjaciół wyciągnął znicz i zapalił go, stawiając na pomniku.
- Więc... żenimy się.
- No tak... Zamieszkacie w starym domu Jowity, na chwilę, ok? Do naszego ślubu... Bo stoi pusty i...- Zbyszek [Matko Boska ZB9 w Jastrzębiu <3!] przerwał mu.
- Ja wiem wszystko, Laura mi powiedziała. Śliczna dziewczyna, miła... Pasujecie do siebie! Powiedziała mi, że tutaj jesteś, że się o ciebie martwi, bo tak długo tutaj siedzisz... Co robiłeś przez ten czas?
- Myślałem... Mówiłem sam do siebie... Czekałem na jakiś znak od Jowity... Odeszła ode mnie... Ale przysłała Laurę...
- A no przysłała... Michał muszę cię o coś zapytać... Kochasz Laurę?
- A CO TO ZA PYTANIE ?! Oczywiście, że ją kocham! Chcę spędzić z nią resztę życia! No i mieć dzieci! Zasadzić to drzewo! Ale... Ale tęsknię za Jowitą. Za jej oddechem, za jej gotowaniem, za jej uśmiechem, za spojrzeniem... Chociaż jestem przy Laurze bardzo szczęśliwy, to... I dlatego jestem tutaj aż tak długo. Żeby o nas pomyśleć.- uniósł ramiona ku górze i teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo mu brak Jowity. Zbyszek poklepał go po ramieniu.
- Nie wiem jak ty, ale ja trochę zmarzłem... Idziemy do...- Kubiak przerwał przyjacielowi.
-Idziemy na piwo.
- Ale...
- Idziesz, czy nie?
Mężczyźni wstali i nie zamienili do końca drogi ani słowa. Kiedy weszli do pubu, zdziwili się, kiedy na ekranie telewizora zobaczyli powtórkę meczu finałowego LŚ 2012. Usiedli jak najbliżej TV i razem patrzyli, uśmiechając się i wspominając te piękne chwile. I jedną najpiękniejszą, kiedy to jeden z komentatorów (Swędrowski?) wypowiedział najpiękniejsze słowa pod słońcem.
- Przestrzelił! Przestrzelił Stanley...
Michał zobaczył, że nawet Zibi ociera łzę. Wypili po piwie, i w dobrych humorach opuścili lokal. Kiedy weszli do domu, po pokojach rozchodził się śmiech dziewczyn.
- Dziewczyny co wy...- zaczął Michał, wchodząc do jednego pokoju, ale usłyszał tylko pisk dziewczyn.
- Nie wchodźcie tutaj! Jesteśmy w sukniach ślubnych!- zawołała Joasia. Zbyszek zaniósł się śmiechem, a Kubiak powiedział.
- Laura, przecież już ją widziałem!
- Ale nie mnie w niej!
Siatkarz jak potulny pies, wycofał się spod drzwi i usłyszał dzwonek.
- Aa no tak! Michaś, zamówiłyśmy z Asią pizzę, zapłacisz?- krzyknęła Laura.
- A dla nas co ?!
- Skrzydełka, pikantne, może być?- Zbyszek po tych słowach klasnął w dłonie i to on pobiegł otworzyć, by po paru minutach, wnieść pysznie pachnące jedzenie. Mężczyźni usiedli w salonie, a po chwili dołączyły panie. Michał szarmancko przywitał się z Asią, podziwiając jej pierścionek zaręczynowy.
- No to Michał... Skoro jesteśmy tutaj razem, może zapytasz Zbyszka o to...- zaczęła Laura.
- A jasne! No więc Zbyszku.. Zostaniesz moim świadkiem?
Bartman, który akurat popijał kęs mięsa, zakrztusił się i tylko uniósł kciuk w górę. Koniec dnia, spędzili w wyśmienitej atmosferze, oglądając film pt. "Jeszcze większe dzieci". Kiedy Kubiak oddał klucze do mieszkania Jowity Zbyszkowi i pożegnał przyjaciół, rzucił się na łóżko, wyczerpany, zziębnięty i najedzony. Musiał czekać godzinę, aż ukochana przyjdzie i położy się obok niego.
- Zobaczę cię w tej sukni, przed ślubem?
- Nie ma szans kochanie!-odpowiedziała blondynka i czule pocałowała siatkarza, który po paru minutach, objął Laurę ramieniem i zasnął.
____________________________________________________
Kto się wybiera na "Drużynę"? ;d
Mam nadzieję, że biletów nie zabraknie w moim kinie, bo się pochlastam ! :(
A teraz łapcie naszych zakochańców :3
P.S. Co sądzicie o transferze:
a) Michał Kubiak w Ankarze
b) Zbyszek Bartman w Jastrzębiu
Ja z obu jestem bardzo zadowolona, chociaż "Zbychiał" w Jastrzębiu byłby idealny ! ;)
- Cześć Laurko!- Janek podszedł do niej bliżej i wyciągnął rękę. Dziewczyna uścisnęła ją, była ciepła, chociaż chłopak nie miał rękawiczek, a na dworze szalał mróz.
- Hej. Co ty tutaj robisz? Nie... nie jesteś w Lublinie...
- Mieszkam tutaj! Kiedy wyjechałaś, wyprowadziłem się do Kasi. Ee... Piętnastego listopada urodził nam się synek Marcin. Chcemy wziąć ślub kościelny, jeszcze nie ustaliliśmy dokładnej daty, ale zależy nam na tym, żeby Marcinek trochę podrósł. Może coś koło maja, czerwca... No, a co u ciebie?
- Wychodzę za mąż 8 marca... Przyjechaliśmy z Michałem na mecz w sumie, ale byliśmy też u moich rodziców. Jutro z samego rana wyjeżdżamy...- blondynka spojrzała na swoje buty. Nie wiedziała o czym ma z nim rozmawiać, chociaż jeszcze parę miesięcy temu mogła z nim przegadać całą noc i cały dzień...
- Ten Michał? Który wtedy przyjechał z suknią tak?- zapytał mężczyzna z lekką nutą złości w głosie.
- Tak, ten. Cieszę się, że ci się udało! Muszę już iść, wyszłam z domu za Konradem no i mnie nie ma już pół godziny, a nie dokończyłam kolacji... Więc ten... no... powodzenia ci życzę!
- Dziękuję! I tobie... wam życzę tego samego- nachylił się i ucałował jej policzek. Poczuła się bardzo niezręcznie. Odwróciła się i zobaczyła Michała, który stał za nią i miał minę typu "no zabiję tego kolesia!". Laura podeszła ostrożnie do Kubiaka, który spojrzał w jej oczy.
- Patrzy się?- zapytała z uśmiechem na ustach. Przyjmujący pokiwał głową i pocałował ją. Po dłuugim pocałunku, Laura nie mogła powstrzymać się ze śmiechu.
- Świetnie to wykombinowałeś!
- Wiem... Ciocia na nas czeka... I Adam. On przede wszystkim. Zależało mu na Karolinie. Nie zdawał sobie nawet sprawy z tego jak mało o niej wie... Chyba powinniśmy go zaprosić na ślub...- powiedział Michał i wziął dziewczynę za rękę.
- Yy...- zaczęła Laura i bajecznie się do niego uśmiechnęła.- Już to zrobiłam. To znaczy się... Powiedziałam Konradowi, że ma przyjść z Karoliną... No i w takim razie musimy zaprosić wszystkich...- Kubiak pokręcił głową i głęboko westchnął. Weszli do domu. Adam siedział na schodach.
- Możemy...- zaczął kuzyn. Blondynka spojrzała na ukochanego, który mrugnął oczyma i opuścił korytarz. - Co u Karoliny?
- Nie wiem... Nie widziałam się z nią. Konrad mi tylko powiedział, że po tym jak zerwaliście, to nazwała cię dupkiem i palantem...
- Ale ja... Ja taki nie jestem! Ja bym się zmienił! Ja ją kocham! Zależy mi na niej i na nas, na naszym związku...Ale już jest za późno! Muszę się pogodzić z jej odejściem i z tym, że Konrad jest, lub będzie z nią szczęśliwy.- Adam potarł brodę ręką. Laura mocno go objęła.
- Oh Adaśku... No i co ja mam z tobą zrobić? Ułoży ci się, z Karoliną czy bez niej! No, a teraz do łóżka, umyć ząbki i spać!- dziewczyna wstała i wyciągnęła do niego dłoń.
- Już dobrze mamo!- chłopak zaśmiał się i ucałował dziewczynę w policzek.
Laura wróciła do pokoju. Michał już spał. Zerknęła na niego. Uśmiechał się. Może śnił o niej, a może o Jowicie... Położyła się obok niego i odwróciła głowę w jego stronę.
- Już myślałem, że nie przyjdziesz...- powiedział zaspanym głosem.
- Śpij kochanie...
Michał.
Pocierał dłoń o dłoń, lecz nie chciał odchodzić. Śnieg nie padał, mróz szczypał w nos i uszy. Dzwonek telefonu.
- Gdzie jesteś?
- Cześć Zbyszek. U Jowity jestem. Siedzę tutaj chyba z trzy godziny, czekam na... coś. Jakiś znak. Że ona też tutaj jest.
- Pozdrów ją ode mnie. Albo nie, nie musisz. Sam to zrobię.
Zbyszek rozłączył się, a Michał nie do końca rozumiał jego słowa. Poczuł, że ktoś siada obok niego na ławce. Odwrócił głowę, a obok niego siedział atakujący.
- Co... CO ty tutaj robisz?!- zdziwił się Kubiak.
- Przyjechałem wcześniej. Cześć!- powiedział Bartman i wymienili przyjacielskie uściski.
Zapadło milczenie. Po chwili, starszy z przyjaciół wyciągnął znicz i zapalił go, stawiając na pomniku.
- Więc... żenimy się.
- No tak... Zamieszkacie w starym domu Jowity, na chwilę, ok? Do naszego ślubu... Bo stoi pusty i...- Zbyszek [Matko Boska ZB9 w Jastrzębiu <3!] przerwał mu.
- Ja wiem wszystko, Laura mi powiedziała. Śliczna dziewczyna, miła... Pasujecie do siebie! Powiedziała mi, że tutaj jesteś, że się o ciebie martwi, bo tak długo tutaj siedzisz... Co robiłeś przez ten czas?
- Myślałem... Mówiłem sam do siebie... Czekałem na jakiś znak od Jowity... Odeszła ode mnie... Ale przysłała Laurę...
- A no przysłała... Michał muszę cię o coś zapytać... Kochasz Laurę?
- A CO TO ZA PYTANIE ?! Oczywiście, że ją kocham! Chcę spędzić z nią resztę życia! No i mieć dzieci! Zasadzić to drzewo! Ale... Ale tęsknię za Jowitą. Za jej oddechem, za jej gotowaniem, za jej uśmiechem, za spojrzeniem... Chociaż jestem przy Laurze bardzo szczęśliwy, to... I dlatego jestem tutaj aż tak długo. Żeby o nas pomyśleć.- uniósł ramiona ku górze i teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo mu brak Jowity. Zbyszek poklepał go po ramieniu.
- Nie wiem jak ty, ale ja trochę zmarzłem... Idziemy do...- Kubiak przerwał przyjacielowi.
-Idziemy na piwo.
- Ale...
- Idziesz, czy nie?
Mężczyźni wstali i nie zamienili do końca drogi ani słowa. Kiedy weszli do pubu, zdziwili się, kiedy na ekranie telewizora zobaczyli powtórkę meczu finałowego LŚ 2012. Usiedli jak najbliżej TV i razem patrzyli, uśmiechając się i wspominając te piękne chwile. I jedną najpiękniejszą, kiedy to jeden z komentatorów (Swędrowski?) wypowiedział najpiękniejsze słowa pod słońcem.
- Przestrzelił! Przestrzelił Stanley...
Michał zobaczył, że nawet Zibi ociera łzę. Wypili po piwie, i w dobrych humorach opuścili lokal. Kiedy weszli do domu, po pokojach rozchodził się śmiech dziewczyn.
- Dziewczyny co wy...- zaczął Michał, wchodząc do jednego pokoju, ale usłyszał tylko pisk dziewczyn.
- Nie wchodźcie tutaj! Jesteśmy w sukniach ślubnych!- zawołała Joasia. Zbyszek zaniósł się śmiechem, a Kubiak powiedział.
- Laura, przecież już ją widziałem!
- Ale nie mnie w niej!
Siatkarz jak potulny pies, wycofał się spod drzwi i usłyszał dzwonek.
- Aa no tak! Michaś, zamówiłyśmy z Asią pizzę, zapłacisz?- krzyknęła Laura.
- A dla nas co ?!
- Skrzydełka, pikantne, może być?- Zbyszek po tych słowach klasnął w dłonie i to on pobiegł otworzyć, by po paru minutach, wnieść pysznie pachnące jedzenie. Mężczyźni usiedli w salonie, a po chwili dołączyły panie. Michał szarmancko przywitał się z Asią, podziwiając jej pierścionek zaręczynowy.
- No to Michał... Skoro jesteśmy tutaj razem, może zapytasz Zbyszka o to...- zaczęła Laura.
- A jasne! No więc Zbyszku.. Zostaniesz moim świadkiem?
Bartman, który akurat popijał kęs mięsa, zakrztusił się i tylko uniósł kciuk w górę. Koniec dnia, spędzili w wyśmienitej atmosferze, oglądając film pt. "Jeszcze większe dzieci". Kiedy Kubiak oddał klucze do mieszkania Jowity Zbyszkowi i pożegnał przyjaciół, rzucił się na łóżko, wyczerpany, zziębnięty i najedzony. Musiał czekać godzinę, aż ukochana przyjdzie i położy się obok niego.
- Zobaczę cię w tej sukni, przed ślubem?
- Nie ma szans kochanie!-odpowiedziała blondynka i czule pocałowała siatkarza, który po paru minutach, objął Laurę ramieniem i zasnął.
____________________________________________________
Kto się wybiera na "Drużynę"? ;d
Mam nadzieję, że biletów nie zabraknie w moim kinie, bo się pochlastam ! :(
A teraz łapcie naszych zakochańców :3
P.S. Co sądzicie o transferze:
a) Michał Kubiak w Ankarze
b) Zbyszek Bartman w Jastrzębiu
Ja z obu jestem bardzo zadowolona, chociaż "Zbychiał" w Jastrzębiu byłby idealny ! ;)
środa, 23 lipca 2014
Akt 20.
Laura.
Obudziła się o 6 rano. Wpatrywała się w okno, przez które widziała ciemność. Dzień budził się do życia, jak to w lutym bywa, około godziny ósmej. Tęskniła za słońcem, za ciepłem, za promieniami muskającymi jej twarz, za opalenizną (chociaż karnację miała ciemną), za dodatnią temperaturą, powyżej 25 stopni Celsjusza. Odwróciła głowę w drugą stronę.
- Jesteś piękna!- powiedział szeptem Michał. Cicho zachichotała.
- Najlepszy początek dnia. Dzień dobry! Dawno nie śpisz?
- Obudziłem się chwilę przed tobą... Dzisiaj jedziemy do twoich rodziców, pamiętasz?
- Tak wiem. Najlepiej jak pojedziemy jak najprędzej, trochę nam to jednak zajmie... Myślisz, że Mira nie pozabijała się z Piotrkiem?- zapytała Laura, wtulając się w ukochanego.
- Cisza była przez całą noc... Może sprawdzimy co u nich słychać i zaczniemy się powoli zbierać, co?
Jak powiedział Michał, tak też zrobili. Wymknęli się na palcach z pokoju i uchylili drzwi do pokoju Miry. Mieli szczęście, że łóżko, było widać przez szparę. Oboje siedzieli na łóżku i mieli zamknięte oczy. Siedzieli razem... Piotrek przytulał Mirę, ona wtulała się w niego jak w misia. Zrobili dwa kroki w tył i zamknęli drzwi. Laura uśmiechnęła się. Poczuła, że między nimi wszystko jest dobrze, że Piotrek nie jest zły na Mirę... Że jej wybaczył... Odwróciła się przodem do Michała i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek.
- Mmm... za co to?- spytał siatkarz obejmując ją w talii.
- Kocham cię, wiesz?
Kubiak zaśmiał się i zaczął całować Laurę po szyi, po ramionach i po całej twarzy, podczas gdy ona zanosiła się śmiechem.
- No, co tutaj robicie, chodźcie na śniadanie!- powiedział głos cioci, która weszła niezauważona przez nich na korytarz. Para zastygła bez ruchu na jej widok.
- Już idziemy ciociu... Może obudzimy Mirę i Piotrka... Potem jedziemy do rodziców... Weźmiemy jakieś kanapki na drogę, dobrze?- odpowiedziała Laura.
- Już je przygotowałam. Mam nadzieję, że będą wam smakować... Michałku lubisz z serem i pomidorem?
- Wyśmienicie!- odpowiedział Michał uśmiechając się. Ciocia opuściła korytarz.
- Już wkupiłeś się do naszej rodziny, samym istnieniem! Michałku mój!- dziewczyna zaśmiała się i weszła po cichu do pokoju Miry, kiedy przyjmujący poszedł na dół.
- Oo, nie śpicie już... Wołają nas na śniadanie... Eee... Piotrek, ee... Jedziesz z nami do moich rodziców?- zapytała, przechodząc przez próg.
- Nie, muszę jechać na trening do Bydgoszczy z chłopakami, bo teraz tam gramy mecz. My... rozmawialiśmy... I...- Nowakowski zaczął, lecz Mira się przebudziła i dokończyła za niego.
- Chcemy spróbować się zaprzyjaźnić... Łączyło nas dziecko. I ja... Ja chcę zostać w Rzeszowie, na czas bliżej nieokreślony. I... Chyba przyjadę dopiero na wasz ślub... Tylko nie wiem co z domem...
- Ohh... No dobrze! Do domu wprowadzi się Zbyszek z Asią, przyjeżdżają na parę tygodni, zostaną do ślubu na pewno... A co z rzeczami osobistymi?
- Zajmę się tym... Wrócę jeszcze dzisiaj do Jastrzębia... Laura, czy my możemy porozmawiać?-spytała Mira odsuwając się od Piotrka. Siatkarz zrozumiał, że dziewczyny chcą porozmawiać na osobności, więc opuścił pomieszczenie.
- O czym chciałaś pomówić?
- Wiesz, to trochę dziwne... Ale... Od kiedy... Od wczoraj w sumie, kiedy Adam zerwał z Karoliną...- zaczęła brunetka i zarumieniła się.
- Nie gadaj! Podoba ci się mój Adaś! Haha, ale numer! No nie dziwię ci się, Adasiek przystojny chłopak! Ale myślę, że powinnaś trochę zaczekać, bo Karolina może się wkurzyć, że szybko znalazł sobie nową dziewczynę...
- Ale przecież Karolina jest z Konradem!- krzyknęła Mira.
- Tak?! Ja nic nie wiem! Oj ten nasz Kondziu... Muszę go wypytać o wszystko! Ok, może zastanę go przy śniadaniu, a jak nie, to pogadam z nim wieczorem... A teraz chodź, idziemy na śniadanie!
Michał.
- Dzień dobry!- Kubiak uścisnął dłoń ojca Laury. Dziewczyna tuliła mamę, i ocierała łzy spływające jej po policzku.
- Wiedziałem, że między wami coś jest! Zobaczyłem to, jak przyjechałeś tutaj parę miesięcy temu, na ślub Laurki... Ona w ogóle nie pasowała do Jan...- siatkarz chwycił go za ramię.
- To już jest skończony temat... Ja... Ja oświadczyłem się pana córce... Mam nadzieję, że...- Michał urwał i spojrzał na ojca ukochanej, który już biegł do swojej córki, aby ją przytulić.
- Słyszałaś Haneczko? Nasza Laurka wychodzi za mąż!
- Co ty wygadujesz?- zapytała mama Laury, która pokiwała głową i podsunęła jej lewą dłoń, na której widniał pierścionek zaręczynowy. - No pięknie! Chodźcie, trzeba to uczcić! Już stawiam wodę na herbatę, Laurko ukroisz ciasta i opowiecie nam co zaplanowaliście! Jureczku, idź tylko do spiżarni i przynieś mi parę marchewek...
- Ja panu pomogę! Tylko wyciągnę torbę z samochodu...- przyjmujący podszedł do auta, ale ojciec Laury, zatrzymał go ręką i dał znak głową, że muszą iść. Szli wolnym krokiem, najpierw w milczeniu, który każdy z nich chciał jakoś przerwać, lecz nie miał odwagi. W końcu pan Jurek wziął głęboki oddech i zaczął:
- Michał... Jesteś światowej klasy siatkarzem...
- Znowu nie światowej klasy! Są lepsi ode mnie, ja cały czas się kształcę... Ale proszę dalej mówić, przerwałem panu...
- Tak... Więc... Nie boicie się, że twoje wyjazdy mogą coś zniszczyć w waszym związku?
- Nie... Dużo o tym rozmawialiśmy. Oczywiście, będzie nam trudno to pogodzić, ale świadomość, że po długim treningu, po wyjeździe, w domu czeka na ciebie ktoś, kogo kochasz i z kim chcesz dzielić resztę życia, daje niezłego kopa takiej miłości... Ja wezmę ten koszyk...- Kubiak sięgnął po marchewkę i obaj panowie, odwrócili się do wyjścia, w stronę domu.
- Wiesz... Od kiedy Laura zaczęła spotykać się z Jankiem- "znowu ten Janek!" pomyślał Michał- jej życie... nasze życie się zmieniło. Nie myślałem, że oni tak do siebie się przywiążą. Kochali się, kłócili, ale zawsze godzili...I popełniłem największy błąd w swoim życiu... Nie powiedziałem Jankowi, jak bardzo zależy mi na Laurze. Więc mówię to tobie. Laura jest moim oczkiem w głowie, źrenicą moich oczu, moją ukochaną i jedyną córką. Michał, jeśli ją skrzywdzisz...- pan Jurek urwał.
- Mi... Mi na Laurze też zależy... Bardzo, najbardziej! I nie dam jej skrzywdzić! Nikomu, nawet sobie! Ale gdybym ją skrzywdził... Nie wiem w jaki sposób, ale znalazłbym, dla siebie karę. Nawet śmierć...
Z oddali zobaczyli Laurę biegnącą w ich stronę.
- Czekamy już na was! Rozmawialiście o mnie, co? Tato, pewnie powiedziałeś Michałowi o tym, jaka ważna dla ciebie jestem i te inne, które mówisz każdemu?- zapytała, a jej ojciec uśmiechnął się.
- Tak, powiedział. I ja się z tym w stu procentach zgadzam...
- A ja zgadzam sie z twoimi słowami!- tata Laury zaprosił gestem gości do domu. Uderzyła go fala gorąca i zapach ciasta drożdżowego. Usiadł obok Laury przy kuchennym stole. Po chwili dołączyła do nich mama Laury i pan Jurek.
- Ohh dzieci... Znowu szykuje się ślub... Więc za ile? Rok, dwa?- zapytała pani Hania.
- Ee.. no... Bo Michał załatwił to trochę szybciej...- odpowiedziała Laura i spojrzała na Kubiaka, który także był zszokowany.
- Ee no tak. Bo ja... ee... Ślub odbędzie się 8 marca. Tylko cywilny, nad kościelnym jeszcze nie myśleliśmy, ale będzie, oczywiście! No więc, gości nie chcemy mieć dużo, wystarczą nam rodzice, świadkowie, chrzestni no i moje rodzeństwo. Nie chcemy urządzać hucznego wesela, przynajmniej przy ślubie cywilnym...
Rodzice Laury uśmiechali się. Czy to dobry znak? Głos zabrała jej matka.
- I bardzo dobrze! Pobawimy się potem... Laurko, jesteś jakaś blada... Czy ty się...- nie dokończyła, bo Laura zerwała się z krzesła i pobiegła do łazienki. Michał poszedł za nią i oparł się o drzwi, które po dziesięciu minutach, otworzyły się.
- Dobrze się czujesz?
- Nie bardzo... Michał, myślisz że powinnam zrobić test ciążowy?- zapytała ukochana, a on wyprostował się. To pytanie zaskoczyło go, do takiego stopnia, że teraz sam nie wiedział, ile to jest 2+2.
- A... no wiesz... spóźnia ci się?
- Nie! Jest wszystko... wszystko dobrze...Jest jeszcze jedna sprawa... Za niedługo masz urodziny, tak? No i... za dwa dni mija rok od śmierci Jowity. Chcesz...- zaczęła, ale nie musiała kończyć.
- Muszę jechać do domu. I zapalić znicz na jej grobie, po prostu muszę... Ona jest, była i będzie dla mnie tak samo ważna jak ty...
- Wiem...
Reszta dnia zleciała bardzo szybko i ani się nie obejrzeli a już wracali do domu cioci i wujka.
Laura.
- Jesteście już... Siadajcie, zaraz będzie kolacja. Mira wyjechała z Piotrkiem zaraz po tym, jak wy pojechaliście do domu. Zapytała, czy może tu przenocować trochę... Zgodziłam się bez wahania! No siadajcie...
Do kuchni wszedł Adam, z trochę przybitą miną. Ominął Konrada i usiadł na drugim końcu stołu. Kiedy ciocia podała do stołu, Konrad zaczął jeść w pośpiechu i nie minęło pięć minut, a on już ubierał kurtkę.
- Wychodzisz?- zapytał jego ojciec.
- Tak... Ee.. No umówiłem się z Karoliną. Nie wrócę późno. Pa!- zatrzasnął drzwi, lecz Laura pobiegła za nim.
- Konrad! Czekaj! Idę sie przejść z tobą!- dziewczyna już była przy nim, a on patrzył na nią, jak na kogoś, kogo widzi pierwszy raz.- Muszę cię o coś zapytać...
- Może ja opowiem, jak to było dokładnie, co? No więc... Kiedy wybiegłem za Karoliną z domu, płakała, i to bardzo! No i kiedy ją zatrzymałem, powiedziała mi, że jestem takim samym idiotą, jakim jest mój brat i zaczęła krzyczeć. Chwyciłem ją za ręce, ale ona się wyrywała, mówiąc że jesteśmy palantami, że nikomu na niej nie zależy. Rozpłakała się tak bardzo, że opuściła ręce i stała, taka bezsilna i bezbronna. Mocno ją wtedy przytuliłem, a ona przylgnęła do mnie i za nic nie chciała puścić, jakbyśmy byli magnesami, które się nie rozłączą. Długo tak staliśmy, czułem, że powoli wraca do sił i już nie płacze. Więc wtedy chwyciłem jej twarz w swoje dłonie i powiedziałem jej, że nie jestem taki sam jak Adam. I że zależy mi na niej od bardzo dawna. Ale mi nie uwierzyła i znowu zaczęła się wyrywać. No więc ja znowu ją przytuliłem i wyszeptałem do samego siebie, jak mam ją przekonać, że ją kocham. A przynajmniej myślałem, że do siebie, bo ona to usłyszała. I odeszła ode mnie na parę kroków. A ja nie zwracając na nic uwagi... ee no... ten... pocałowałem ją... i w końcu mi uwierzyła. A ja zapytałem się jej, czy na serio nie widziała, że się w niej zakochałem. No a ona odpowiedziała, że nie... Ale już nie myśli, że jestem dupkiem. No i teraz się z nią lecę spotkać...
- Wow! Jestem pod wrażeniem! Umiesz być romantyczny! Dobrze, leć! Wrócę sama! Aha! Powiedz Karolinie, że jest zaproszona na nasz ślub. Mam nadzieję, że przyjdziecie razem...
Kuzyn ucałował blondynkę w policzek, a ona zawróciła, idąc prostą drogą. Nie była daleko, jedynie jakieś 600 metrów. Usłyszała za sobą głos, wołający jej imię.
- Janek?!
___________________________________________________
Następny ;)
Mam taką wenę, że o ja cie :D
Trzeba trochę uzupełnić bohaterów ;)
Więc tak...
Adam (23l.)- kuzyn Laury
Ciocia Grażyna i wujek Grzegorz (53l. i 55l.)- wujostwo Laury, rodzice Konrada i Adama
Konrad i Karolina (17 l. i 18 l.)- kuzyn Laury i jego dziewczyna
Hanna i Jerzy (52l. i 56 l.)- rodzice Laury.
A tego pana nie trzeba przedstawiać... ;)
Obudziła się o 6 rano. Wpatrywała się w okno, przez które widziała ciemność. Dzień budził się do życia, jak to w lutym bywa, około godziny ósmej. Tęskniła za słońcem, za ciepłem, za promieniami muskającymi jej twarz, za opalenizną (chociaż karnację miała ciemną), za dodatnią temperaturą, powyżej 25 stopni Celsjusza. Odwróciła głowę w drugą stronę.
- Jesteś piękna!- powiedział szeptem Michał. Cicho zachichotała.
- Najlepszy początek dnia. Dzień dobry! Dawno nie śpisz?
- Obudziłem się chwilę przed tobą... Dzisiaj jedziemy do twoich rodziców, pamiętasz?
- Tak wiem. Najlepiej jak pojedziemy jak najprędzej, trochę nam to jednak zajmie... Myślisz, że Mira nie pozabijała się z Piotrkiem?- zapytała Laura, wtulając się w ukochanego.
- Cisza była przez całą noc... Może sprawdzimy co u nich słychać i zaczniemy się powoli zbierać, co?
Jak powiedział Michał, tak też zrobili. Wymknęli się na palcach z pokoju i uchylili drzwi do pokoju Miry. Mieli szczęście, że łóżko, było widać przez szparę. Oboje siedzieli na łóżku i mieli zamknięte oczy. Siedzieli razem... Piotrek przytulał Mirę, ona wtulała się w niego jak w misia. Zrobili dwa kroki w tył i zamknęli drzwi. Laura uśmiechnęła się. Poczuła, że między nimi wszystko jest dobrze, że Piotrek nie jest zły na Mirę... Że jej wybaczył... Odwróciła się przodem do Michała i złożyła na jego ustach namiętny pocałunek.
- Mmm... za co to?- spytał siatkarz obejmując ją w talii.
- Kocham cię, wiesz?
Kubiak zaśmiał się i zaczął całować Laurę po szyi, po ramionach i po całej twarzy, podczas gdy ona zanosiła się śmiechem.
- No, co tutaj robicie, chodźcie na śniadanie!- powiedział głos cioci, która weszła niezauważona przez nich na korytarz. Para zastygła bez ruchu na jej widok.
- Już idziemy ciociu... Może obudzimy Mirę i Piotrka... Potem jedziemy do rodziców... Weźmiemy jakieś kanapki na drogę, dobrze?- odpowiedziała Laura.
- Już je przygotowałam. Mam nadzieję, że będą wam smakować... Michałku lubisz z serem i pomidorem?
- Wyśmienicie!- odpowiedział Michał uśmiechając się. Ciocia opuściła korytarz.
- Już wkupiłeś się do naszej rodziny, samym istnieniem! Michałku mój!- dziewczyna zaśmiała się i weszła po cichu do pokoju Miry, kiedy przyjmujący poszedł na dół.
- Oo, nie śpicie już... Wołają nas na śniadanie... Eee... Piotrek, ee... Jedziesz z nami do moich rodziców?- zapytała, przechodząc przez próg.
- Nie, muszę jechać na trening do Bydgoszczy z chłopakami, bo teraz tam gramy mecz. My... rozmawialiśmy... I...- Nowakowski zaczął, lecz Mira się przebudziła i dokończyła za niego.
- Chcemy spróbować się zaprzyjaźnić... Łączyło nas dziecko. I ja... Ja chcę zostać w Rzeszowie, na czas bliżej nieokreślony. I... Chyba przyjadę dopiero na wasz ślub... Tylko nie wiem co z domem...
- Ohh... No dobrze! Do domu wprowadzi się Zbyszek z Asią, przyjeżdżają na parę tygodni, zostaną do ślubu na pewno... A co z rzeczami osobistymi?
- Zajmę się tym... Wrócę jeszcze dzisiaj do Jastrzębia... Laura, czy my możemy porozmawiać?-spytała Mira odsuwając się od Piotrka. Siatkarz zrozumiał, że dziewczyny chcą porozmawiać na osobności, więc opuścił pomieszczenie.
- O czym chciałaś pomówić?
- Wiesz, to trochę dziwne... Ale... Od kiedy... Od wczoraj w sumie, kiedy Adam zerwał z Karoliną...- zaczęła brunetka i zarumieniła się.
- Nie gadaj! Podoba ci się mój Adaś! Haha, ale numer! No nie dziwię ci się, Adasiek przystojny chłopak! Ale myślę, że powinnaś trochę zaczekać, bo Karolina może się wkurzyć, że szybko znalazł sobie nową dziewczynę...
- Ale przecież Karolina jest z Konradem!- krzyknęła Mira.
- Tak?! Ja nic nie wiem! Oj ten nasz Kondziu... Muszę go wypytać o wszystko! Ok, może zastanę go przy śniadaniu, a jak nie, to pogadam z nim wieczorem... A teraz chodź, idziemy na śniadanie!
Michał.
- Dzień dobry!- Kubiak uścisnął dłoń ojca Laury. Dziewczyna tuliła mamę, i ocierała łzy spływające jej po policzku.
- Wiedziałem, że między wami coś jest! Zobaczyłem to, jak przyjechałeś tutaj parę miesięcy temu, na ślub Laurki... Ona w ogóle nie pasowała do Jan...- siatkarz chwycił go za ramię.
- To już jest skończony temat... Ja... Ja oświadczyłem się pana córce... Mam nadzieję, że...- Michał urwał i spojrzał na ojca ukochanej, który już biegł do swojej córki, aby ją przytulić.
- Słyszałaś Haneczko? Nasza Laurka wychodzi za mąż!
- Co ty wygadujesz?- zapytała mama Laury, która pokiwała głową i podsunęła jej lewą dłoń, na której widniał pierścionek zaręczynowy. - No pięknie! Chodźcie, trzeba to uczcić! Już stawiam wodę na herbatę, Laurko ukroisz ciasta i opowiecie nam co zaplanowaliście! Jureczku, idź tylko do spiżarni i przynieś mi parę marchewek...
- Ja panu pomogę! Tylko wyciągnę torbę z samochodu...- przyjmujący podszedł do auta, ale ojciec Laury, zatrzymał go ręką i dał znak głową, że muszą iść. Szli wolnym krokiem, najpierw w milczeniu, który każdy z nich chciał jakoś przerwać, lecz nie miał odwagi. W końcu pan Jurek wziął głęboki oddech i zaczął:
- Michał... Jesteś światowej klasy siatkarzem...
- Znowu nie światowej klasy! Są lepsi ode mnie, ja cały czas się kształcę... Ale proszę dalej mówić, przerwałem panu...
- Tak... Więc... Nie boicie się, że twoje wyjazdy mogą coś zniszczyć w waszym związku?
- Nie... Dużo o tym rozmawialiśmy. Oczywiście, będzie nam trudno to pogodzić, ale świadomość, że po długim treningu, po wyjeździe, w domu czeka na ciebie ktoś, kogo kochasz i z kim chcesz dzielić resztę życia, daje niezłego kopa takiej miłości... Ja wezmę ten koszyk...- Kubiak sięgnął po marchewkę i obaj panowie, odwrócili się do wyjścia, w stronę domu.
- Wiesz... Od kiedy Laura zaczęła spotykać się z Jankiem- "znowu ten Janek!" pomyślał Michał- jej życie... nasze życie się zmieniło. Nie myślałem, że oni tak do siebie się przywiążą. Kochali się, kłócili, ale zawsze godzili...I popełniłem największy błąd w swoim życiu... Nie powiedziałem Jankowi, jak bardzo zależy mi na Laurze. Więc mówię to tobie. Laura jest moim oczkiem w głowie, źrenicą moich oczu, moją ukochaną i jedyną córką. Michał, jeśli ją skrzywdzisz...- pan Jurek urwał.
- Mi... Mi na Laurze też zależy... Bardzo, najbardziej! I nie dam jej skrzywdzić! Nikomu, nawet sobie! Ale gdybym ją skrzywdził... Nie wiem w jaki sposób, ale znalazłbym, dla siebie karę. Nawet śmierć...
Z oddali zobaczyli Laurę biegnącą w ich stronę.
- Czekamy już na was! Rozmawialiście o mnie, co? Tato, pewnie powiedziałeś Michałowi o tym, jaka ważna dla ciebie jestem i te inne, które mówisz każdemu?- zapytała, a jej ojciec uśmiechnął się.
- Tak, powiedział. I ja się z tym w stu procentach zgadzam...
- A ja zgadzam sie z twoimi słowami!- tata Laury zaprosił gestem gości do domu. Uderzyła go fala gorąca i zapach ciasta drożdżowego. Usiadł obok Laury przy kuchennym stole. Po chwili dołączyła do nich mama Laury i pan Jurek.
- Ohh dzieci... Znowu szykuje się ślub... Więc za ile? Rok, dwa?- zapytała pani Hania.
- Ee.. no... Bo Michał załatwił to trochę szybciej...- odpowiedziała Laura i spojrzała na Kubiaka, który także był zszokowany.
- Ee no tak. Bo ja... ee... Ślub odbędzie się 8 marca. Tylko cywilny, nad kościelnym jeszcze nie myśleliśmy, ale będzie, oczywiście! No więc, gości nie chcemy mieć dużo, wystarczą nam rodzice, świadkowie, chrzestni no i moje rodzeństwo. Nie chcemy urządzać hucznego wesela, przynajmniej przy ślubie cywilnym...
Rodzice Laury uśmiechali się. Czy to dobry znak? Głos zabrała jej matka.
- I bardzo dobrze! Pobawimy się potem... Laurko, jesteś jakaś blada... Czy ty się...- nie dokończyła, bo Laura zerwała się z krzesła i pobiegła do łazienki. Michał poszedł za nią i oparł się o drzwi, które po dziesięciu minutach, otworzyły się.
- Dobrze się czujesz?
- Nie bardzo... Michał, myślisz że powinnam zrobić test ciążowy?- zapytała ukochana, a on wyprostował się. To pytanie zaskoczyło go, do takiego stopnia, że teraz sam nie wiedział, ile to jest 2+2.
- A... no wiesz... spóźnia ci się?
- Nie! Jest wszystko... wszystko dobrze...Jest jeszcze jedna sprawa... Za niedługo masz urodziny, tak? No i... za dwa dni mija rok od śmierci Jowity. Chcesz...- zaczęła, ale nie musiała kończyć.
- Muszę jechać do domu. I zapalić znicz na jej grobie, po prostu muszę... Ona jest, była i będzie dla mnie tak samo ważna jak ty...
- Wiem...
Reszta dnia zleciała bardzo szybko i ani się nie obejrzeli a już wracali do domu cioci i wujka.
Laura.
- Jesteście już... Siadajcie, zaraz będzie kolacja. Mira wyjechała z Piotrkiem zaraz po tym, jak wy pojechaliście do domu. Zapytała, czy może tu przenocować trochę... Zgodziłam się bez wahania! No siadajcie...
Do kuchni wszedł Adam, z trochę przybitą miną. Ominął Konrada i usiadł na drugim końcu stołu. Kiedy ciocia podała do stołu, Konrad zaczął jeść w pośpiechu i nie minęło pięć minut, a on już ubierał kurtkę.
- Wychodzisz?- zapytał jego ojciec.
- Tak... Ee.. No umówiłem się z Karoliną. Nie wrócę późno. Pa!- zatrzasnął drzwi, lecz Laura pobiegła za nim.
- Konrad! Czekaj! Idę sie przejść z tobą!- dziewczyna już była przy nim, a on patrzył na nią, jak na kogoś, kogo widzi pierwszy raz.- Muszę cię o coś zapytać...
- Może ja opowiem, jak to było dokładnie, co? No więc... Kiedy wybiegłem za Karoliną z domu, płakała, i to bardzo! No i kiedy ją zatrzymałem, powiedziała mi, że jestem takim samym idiotą, jakim jest mój brat i zaczęła krzyczeć. Chwyciłem ją za ręce, ale ona się wyrywała, mówiąc że jesteśmy palantami, że nikomu na niej nie zależy. Rozpłakała się tak bardzo, że opuściła ręce i stała, taka bezsilna i bezbronna. Mocno ją wtedy przytuliłem, a ona przylgnęła do mnie i za nic nie chciała puścić, jakbyśmy byli magnesami, które się nie rozłączą. Długo tak staliśmy, czułem, że powoli wraca do sił i już nie płacze. Więc wtedy chwyciłem jej twarz w swoje dłonie i powiedziałem jej, że nie jestem taki sam jak Adam. I że zależy mi na niej od bardzo dawna. Ale mi nie uwierzyła i znowu zaczęła się wyrywać. No więc ja znowu ją przytuliłem i wyszeptałem do samego siebie, jak mam ją przekonać, że ją kocham. A przynajmniej myślałem, że do siebie, bo ona to usłyszała. I odeszła ode mnie na parę kroków. A ja nie zwracając na nic uwagi... ee no... ten... pocałowałem ją... i w końcu mi uwierzyła. A ja zapytałem się jej, czy na serio nie widziała, że się w niej zakochałem. No a ona odpowiedziała, że nie... Ale już nie myśli, że jestem dupkiem. No i teraz się z nią lecę spotkać...
- Wow! Jestem pod wrażeniem! Umiesz być romantyczny! Dobrze, leć! Wrócę sama! Aha! Powiedz Karolinie, że jest zaproszona na nasz ślub. Mam nadzieję, że przyjdziecie razem...
Kuzyn ucałował blondynkę w policzek, a ona zawróciła, idąc prostą drogą. Nie była daleko, jedynie jakieś 600 metrów. Usłyszała za sobą głos, wołający jej imię.
- Janek?!
___________________________________________________
Następny ;)
Mam taką wenę, że o ja cie :D
Trzeba trochę uzupełnić bohaterów ;)
Więc tak...
Adam (23l.)- kuzyn Laury
Ciocia Grażyna i wujek Grzegorz (53l. i 55l.)- wujostwo Laury, rodzice Konrada i Adama
Konrad i Karolina (17 l. i 18 l.)- kuzyn Laury i jego dziewczyna
Hanna i Jerzy (52l. i 56 l.)- rodzice Laury.
A tego pana nie trzeba przedstawiać... ;)
czwartek, 17 lipca 2014
Akt 19.
Michał.
- To wy się znacie?!- spytał Kubiak z lekkim szokiem w głosie.
- Poznaliśmy się parę miesięcy temu, na dyskotece. Nawet się spotkaliśmy po za nią, a ty potem zniknęłaś. To było dziwne, bo...- Nowakowski urwał, bo inny siatkarz z zespołu Resovii przybiegł do nich w szampańskim humorze.
- Czemu nie grałeś Dziku?- zapytał brunet. Był starszy od chłopaków, a na jego palcu widniała obrączka.
- Wiesz Krzysiu, mała przerwa, problemy zdrowotne, ale powoli wracam do formy- odparł Michał obejmując Laurę w pasie. Ignaczak popatrzył na obie dziewczyny i powoli do niego docierało, że jedna jest "własnością" Kubiaka, a druga będzie należeć do Piotrka.
- Przepraszam, gdzie moje maniery. Jestem Krzysiek.- siatkarz podał rękę Laurze a ta ją uścisnęła. To samo zrobiła Mira.
- Oh no tak! Krzysiu, poznaj, Laura moja narzeczona, a to jest nasza przyjaciółka Mira.
Po chwili Ignaczak zniknął w tłumie jego fanek, a trójka, razem z Piotrkiem ruszyła do motelu. Nowakowski zabrał Mirę do swojego samochodu.
- Kochanie, wiesz o co chodzi z Mirą i Pitem?- zapytał Kubiak skręcając na zakręcie.
- Nie domyślasz się?! Rzeszów. Piotrek. Albo Dawid. Wyszło na to, że Piotrek. Michał, zrozum to! Piotrek jest... był ojcem jej dziecka!- krzyknęła Laura.
- Tego dziecka, które ona...?!
- Tak, tego! Myślisz... Myślisz, że mu powie?- spytała zdenerwowana Laura.
- Nie wiem... Gorzej jak mu powie... Myślę, że Mira nie będzie go owijała w bawełnę. Swoją drogą, nie wiedziałem, że z Piotrka taki romantyk, żeby po jednym spotkaniu...- przerwał bo Laura chwyciłą go za rękę.- Co się dzieje?
- Zatrzymaj się!
Michał wykonał polecenie, a Laura wybiegła z samochodu i zwymiotowała prosto pod znak drogowy. Po paru minutach wróciła do samochodu i nie odzywała się do końca jazdy.
Laura.
- Wujku! Cześć!- zawołała Laura uśmiechając się szeroko.
- Laura? Ale urosłaś! I przyprowadziłaś ze sobą polską reprezentację! No, no, no... Pracujesz w dziennikarstwie?- spytał około pięćdziesięcioletni mężczyzna.
- Wujku, to jest mój narzeczony Michał. Tak, mój narzeczony. A Piotrka znasz z telewizji. Mój wujek jest największym fanem siatkówki na świecie! A to jest Mira, nasza przyjaciółka. Gdzie ciocia? Gdzie Adaś z Konradem?
- Ciocia gotuje dla was obiad, Adam wyszedł z Karoliną a Konrad pewnie siedzi w pokoju.
Laura pobiegła do kuchni. Ciocia stała przy garnkach i kroiła pietruszkę.
- Dzień dobry!
- Laurko! Zaraz wołam Konrada, i siadamy do stołu. Na ile mam nakryć? Ale schudłaś! Trzeba cię dokarmić kochanie!- kobieta wycałowała dziewczynę.
- Nas jest czterech, was pięciu, Karolina zje z nami pewnie... O zobacz właśnie idą!
Po paru minutach do kuchni weszła cała ferajna, z Adamem i Karoliną.
- Laura! Kurde, jaka ty jesteś piękna!- Adam przytulił Laurę i spojrzał na Karolinę i Michała, którzy mieli niezadowalające miny.
- Gdybym nie była twoją kuzynką, a ty byłbyś wolny, to się za ciebie biorę!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Laura podeszła do Kubiaka i mocno go przytuliła. Po chwili cała rodzina jadła smakowite dania przyrządzone przez ciocię. Brakowała tylko Konrada.
- Może ja po niego pójdę...- oświadczył Adam i wstał od stołu. Po niecałej minucie, było słychać krzyki i dźwięk tłuczonego szkła. Wujek Laury już wstawał od stołu, gdy...
- Zostań wujku, ja tam pójdę...- blondynka pobiegła na górę i zapukała do pokoju młodszego z braci. W odpowiedzi nic nie usłyszała, więc nacisnęła klamkę. To co zobaczyła przerosło jej oczekiwania. Konrad klęczał na ziemi zbierając wazonik, a Adam uciskał chusteczką zakrwawioną wargę.
- Cześć Konrad... Miło cię widzieć!- Laura podeszła do niego i zaczęła zbierać małe kawałki szkła.
- Skaleczysz się...- usłyszała. Dziewczyna przytuliła kuzyna i wzięła go za rękę, op czym usiedli na kanapie obok Adama.
- O co poszło chłopaki?
- Jest zazdrosny!- wykrzyczał starszy brat i odwrócił głowę do okna.
- Wcale nie! Nie wmawiaj mi tego!
- Nie krzyczcie tak, bo zaraz wasz ojciec tutaj przyjdzie! No słucham, o co się tak kłócicie?- zapytała ponownie Laura biorąc kuzynów za ręce.
- Robi mi takie awantury, odkąd zacząłem spotykać się z Karoliną! Dzień w dzień! Ona powoli zaczyna się domyślać, że to przez nią! Ten szczeniak się w niej podkochuje i jest zazdrosny o to, że ja z nią jestem.
- Ale to ten szczeniak cię z nią poznał!-wykrzyczał Konrad.- Znasz ją dzięki mnie! Nie pamiętasz? Ja ci powiedziałem, że jest śliczną dziewczyną, że mi się podoba! Ona chodzi do mojego liceum i to ja ją znałem pierwszy! A ty z dnia na dzień przyprowadziłeś ją do domu z informacją, że to twoja dziewczyna...
- Adaś tak było?- odpowiedziała Laura z mieszanymi uczuciami. Odpowiedziała jej głucha cisza.- Adaś! Odpowiedz mi!
- Tak! Ale ona tez mi się spodobała, rozumiesz? Jest starsza od niego o rok... Nie dogadaliby się za nic w świecie!
- Skąd to możesz wiedzieć? Nic o niej nie wiesz! Ja, kiedy tylko mam okazję z nią porozmawiać, pytam co u niej, co lubi, czego słucha... Zapytałeś ją kiedyś o to?- Konrad powoli opanował ton głosu. Laura chciała ukryć łzy dłonią. To co powiedział jej młodszy kuzyn, wzruszyło ją do łez. On naprawdę był zakochany w Karolinie... Adam też to zrozumiał. Wstał i wyszedł z pokoju. Oboje popędzili za nim. Kiedy weszli do kuchni, wszyscy skierowali na nich oczy.
- Karolina... Możemy porozmawiać?- zapytał starszy z braci i on, razem z jego dziewczyną, weszli do pustego pokoju. Laura objęła ramieniem kuzyna i wszyscy w ciszy czekali, aż para wyjdzie. Po chwili dziewczyna wybiegła z pokoju, z policzkami mokrymi od łez, w pośpiechu zabierając kurtkę. Konrad odwrócił się napięcie i wybiegł za nią. Laura poszła do drzwi wejściowych i spojrzała przez wizjer. Konrad obejmował Karolinę. Uśmiechn pojawił się na jej twarzy i wróciła do kuchni. Adama już tam nie było.
- Zerwał z nią. Mówił, że...- ciocia urwała spoglądając za Laurę.
- Konrad miał rację. Ja nic o niej nie wiem... Niech ta rozmowa zostanie między nami, ok?- spytał Adam. Blondynka kiwnęła głową. Popatrzyła na Michała, Mirę i Piotrka i zaprosiła ich gestem do ich nowych pokoi.
Michał.
- Siedzą tam już pół godziny!- Laura zaczęła się niecierpliwić. Mira z Piotrkiem, byli w pokoju dziewczyny, zamknięci na klucz. Nie było słychać co tam się dzieje. Michał także był zdenerwowany. Co z tego wyniknie? Czy Mira powie Piotrkowi całą prawdę? Czy Nowakowski będzie na nią wściekły? Po kolejnych piętnastu minutach usłyszeli trzask drzwiami z sąsiedniego pokoju. Oboje do niego wbiegli, lecz zobaczyli tam Piotrka. Laura popędziła za Mirą.
- Powiedziała ci?- spytał Kubiak siadając obok Resoviaka.
- Ta... Trochę mnie to zszokowało... Powiedziałem jej, że była głupia, że to zrobiła... I uciekła... Mogła mnie odnaleźć... Ja też jej szukałem... Myśmy tylko raz... I to po pijaku! A to się tak szybko stało... Jak ona... Ugh... Co ona narobiła?!- odpowiedział Piotrek, cały czas kręcąc głową. Po chwili Laura wróciła z Mirą. Obie płakały, ale brunetka kazała zostawić ją samą z Piotrkiem. Kubiak razem z narzeczoną opuścili pokój i dalej czekali na jakieś informacje.
- Co powiedziała?
- Pewnie tylko to, co Piotrek tobie... Zostawmy ich na razie w spokoju. Jutro jedziemy do moich rodziców. Zobacz, jest pół do pierwszej. Chodźmy spać...
Kubiak po wzięciu szybkiego prysznica, położył się obok ukochanej i delikatnie ucałował jej ramię. Po chwili oboje zasnęli.
_____________________________
Bardzo proszę :)
- To wy się znacie?!- spytał Kubiak z lekkim szokiem w głosie.
- Poznaliśmy się parę miesięcy temu, na dyskotece. Nawet się spotkaliśmy po za nią, a ty potem zniknęłaś. To było dziwne, bo...- Nowakowski urwał, bo inny siatkarz z zespołu Resovii przybiegł do nich w szampańskim humorze.
- Czemu nie grałeś Dziku?- zapytał brunet. Był starszy od chłopaków, a na jego palcu widniała obrączka.
- Wiesz Krzysiu, mała przerwa, problemy zdrowotne, ale powoli wracam do formy- odparł Michał obejmując Laurę w pasie. Ignaczak popatrzył na obie dziewczyny i powoli do niego docierało, że jedna jest "własnością" Kubiaka, a druga będzie należeć do Piotrka.
- Przepraszam, gdzie moje maniery. Jestem Krzysiek.- siatkarz podał rękę Laurze a ta ją uścisnęła. To samo zrobiła Mira.
- Oh no tak! Krzysiu, poznaj, Laura moja narzeczona, a to jest nasza przyjaciółka Mira.
Po chwili Ignaczak zniknął w tłumie jego fanek, a trójka, razem z Piotrkiem ruszyła do motelu. Nowakowski zabrał Mirę do swojego samochodu.
- Kochanie, wiesz o co chodzi z Mirą i Pitem?- zapytał Kubiak skręcając na zakręcie.
- Nie domyślasz się?! Rzeszów. Piotrek. Albo Dawid. Wyszło na to, że Piotrek. Michał, zrozum to! Piotrek jest... był ojcem jej dziecka!- krzyknęła Laura.
- Tego dziecka, które ona...?!
- Tak, tego! Myślisz... Myślisz, że mu powie?- spytała zdenerwowana Laura.
- Nie wiem... Gorzej jak mu powie... Myślę, że Mira nie będzie go owijała w bawełnę. Swoją drogą, nie wiedziałem, że z Piotrka taki romantyk, żeby po jednym spotkaniu...- przerwał bo Laura chwyciłą go za rękę.- Co się dzieje?
- Zatrzymaj się!
Michał wykonał polecenie, a Laura wybiegła z samochodu i zwymiotowała prosto pod znak drogowy. Po paru minutach wróciła do samochodu i nie odzywała się do końca jazdy.
Laura.
- Wujku! Cześć!- zawołała Laura uśmiechając się szeroko.
- Laura? Ale urosłaś! I przyprowadziłaś ze sobą polską reprezentację! No, no, no... Pracujesz w dziennikarstwie?- spytał około pięćdziesięcioletni mężczyzna.
- Wujku, to jest mój narzeczony Michał. Tak, mój narzeczony. A Piotrka znasz z telewizji. Mój wujek jest największym fanem siatkówki na świecie! A to jest Mira, nasza przyjaciółka. Gdzie ciocia? Gdzie Adaś z Konradem?
- Ciocia gotuje dla was obiad, Adam wyszedł z Karoliną a Konrad pewnie siedzi w pokoju.
Laura pobiegła do kuchni. Ciocia stała przy garnkach i kroiła pietruszkę.
- Dzień dobry!
- Laurko! Zaraz wołam Konrada, i siadamy do stołu. Na ile mam nakryć? Ale schudłaś! Trzeba cię dokarmić kochanie!- kobieta wycałowała dziewczynę.
- Nas jest czterech, was pięciu, Karolina zje z nami pewnie... O zobacz właśnie idą!
Po paru minutach do kuchni weszła cała ferajna, z Adamem i Karoliną.
- Laura! Kurde, jaka ty jesteś piękna!- Adam przytulił Laurę i spojrzał na Karolinę i Michała, którzy mieli niezadowalające miny.
- Gdybym nie była twoją kuzynką, a ty byłbyś wolny, to się za ciebie biorę!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a Laura podeszła do Kubiaka i mocno go przytuliła. Po chwili cała rodzina jadła smakowite dania przyrządzone przez ciocię. Brakowała tylko Konrada.
- Może ja po niego pójdę...- oświadczył Adam i wstał od stołu. Po niecałej minucie, było słychać krzyki i dźwięk tłuczonego szkła. Wujek Laury już wstawał od stołu, gdy...
- Zostań wujku, ja tam pójdę...- blondynka pobiegła na górę i zapukała do pokoju młodszego z braci. W odpowiedzi nic nie usłyszała, więc nacisnęła klamkę. To co zobaczyła przerosło jej oczekiwania. Konrad klęczał na ziemi zbierając wazonik, a Adam uciskał chusteczką zakrwawioną wargę.
- Cześć Konrad... Miło cię widzieć!- Laura podeszła do niego i zaczęła zbierać małe kawałki szkła.
- Skaleczysz się...- usłyszała. Dziewczyna przytuliła kuzyna i wzięła go za rękę, op czym usiedli na kanapie obok Adama.
- O co poszło chłopaki?
- Jest zazdrosny!- wykrzyczał starszy brat i odwrócił głowę do okna.
- Wcale nie! Nie wmawiaj mi tego!
- Nie krzyczcie tak, bo zaraz wasz ojciec tutaj przyjdzie! No słucham, o co się tak kłócicie?- zapytała ponownie Laura biorąc kuzynów za ręce.
- Robi mi takie awantury, odkąd zacząłem spotykać się z Karoliną! Dzień w dzień! Ona powoli zaczyna się domyślać, że to przez nią! Ten szczeniak się w niej podkochuje i jest zazdrosny o to, że ja z nią jestem.
- Ale to ten szczeniak cię z nią poznał!-wykrzyczał Konrad.- Znasz ją dzięki mnie! Nie pamiętasz? Ja ci powiedziałem, że jest śliczną dziewczyną, że mi się podoba! Ona chodzi do mojego liceum i to ja ją znałem pierwszy! A ty z dnia na dzień przyprowadziłeś ją do domu z informacją, że to twoja dziewczyna...
- Adaś tak było?- odpowiedziała Laura z mieszanymi uczuciami. Odpowiedziała jej głucha cisza.- Adaś! Odpowiedz mi!
- Tak! Ale ona tez mi się spodobała, rozumiesz? Jest starsza od niego o rok... Nie dogadaliby się za nic w świecie!
- Skąd to możesz wiedzieć? Nic o niej nie wiesz! Ja, kiedy tylko mam okazję z nią porozmawiać, pytam co u niej, co lubi, czego słucha... Zapytałeś ją kiedyś o to?- Konrad powoli opanował ton głosu. Laura chciała ukryć łzy dłonią. To co powiedział jej młodszy kuzyn, wzruszyło ją do łez. On naprawdę był zakochany w Karolinie... Adam też to zrozumiał. Wstał i wyszedł z pokoju. Oboje popędzili za nim. Kiedy weszli do kuchni, wszyscy skierowali na nich oczy.
- Karolina... Możemy porozmawiać?- zapytał starszy z braci i on, razem z jego dziewczyną, weszli do pustego pokoju. Laura objęła ramieniem kuzyna i wszyscy w ciszy czekali, aż para wyjdzie. Po chwili dziewczyna wybiegła z pokoju, z policzkami mokrymi od łez, w pośpiechu zabierając kurtkę. Konrad odwrócił się napięcie i wybiegł za nią. Laura poszła do drzwi wejściowych i spojrzała przez wizjer. Konrad obejmował Karolinę. Uśmiechn pojawił się na jej twarzy i wróciła do kuchni. Adama już tam nie było.
- Zerwał z nią. Mówił, że...- ciocia urwała spoglądając za Laurę.
- Konrad miał rację. Ja nic o niej nie wiem... Niech ta rozmowa zostanie między nami, ok?- spytał Adam. Blondynka kiwnęła głową. Popatrzyła na Michała, Mirę i Piotrka i zaprosiła ich gestem do ich nowych pokoi.
Michał.
- Siedzą tam już pół godziny!- Laura zaczęła się niecierpliwić. Mira z Piotrkiem, byli w pokoju dziewczyny, zamknięci na klucz. Nie było słychać co tam się dzieje. Michał także był zdenerwowany. Co z tego wyniknie? Czy Mira powie Piotrkowi całą prawdę? Czy Nowakowski będzie na nią wściekły? Po kolejnych piętnastu minutach usłyszeli trzask drzwiami z sąsiedniego pokoju. Oboje do niego wbiegli, lecz zobaczyli tam Piotrka. Laura popędziła za Mirą.
- Powiedziała ci?- spytał Kubiak siadając obok Resoviaka.
- Ta... Trochę mnie to zszokowało... Powiedziałem jej, że była głupia, że to zrobiła... I uciekła... Mogła mnie odnaleźć... Ja też jej szukałem... Myśmy tylko raz... I to po pijaku! A to się tak szybko stało... Jak ona... Ugh... Co ona narobiła?!- odpowiedział Piotrek, cały czas kręcąc głową. Po chwili Laura wróciła z Mirą. Obie płakały, ale brunetka kazała zostawić ją samą z Piotrkiem. Kubiak razem z narzeczoną opuścili pokój i dalej czekali na jakieś informacje.
- Co powiedziała?
- Pewnie tylko to, co Piotrek tobie... Zostawmy ich na razie w spokoju. Jutro jedziemy do moich rodziców. Zobacz, jest pół do pierwszej. Chodźmy spać...
Kubiak po wzięciu szybkiego prysznica, położył się obok ukochanej i delikatnie ucałował jej ramię. Po chwili oboje zasnęli.
_____________________________
Bardzo proszę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)